/„Górale” zbili mistrza!

„Górale” zbili mistrza!

Sensacyjnym wynikiem zakończyła się konfrontacja Podbeskidzia Bielsko-Biała z Lechem Poznań. Podopieczni Roberta Podolińskiego na własnym stadionie rozbili mistrza Polski aż 4:1.

To poznańska drużyna była faworytem tego pojedynku, co sam na konferencji przedmeczowej podkreślał opiekun Kolejorza. Piłkarze Podbeskidzia we wcześniejszej kolejce zostali rozbici przez Lechię Gdańsk 5:0, natomiast Lech ograł Termalicę 5:2. Wszystko wskazywało na to, że mecz będzie miał jednostronny przebieg, ale piłka nożna ponownie zaskoczyła.

Pierwsza połowa nie była zbyt emocjonująca. Pierwszą groźną sytuację stworzyli gospodarze w 17. minucie i od razu ją wykorzystywali. Piłka wybijana przez Macieja Wilusza trafiła pod nogi Damiana Chmiela, który podał prostopadle do Roberta Demjana, a ten bez większych problemów umieścił piłkę w bramce. W 40. minucie Górale mogli podwyższyć swoje prowadzenie, ale strzał Mateusza Możdżenia wyłapał Jasmin Burić. Natomiast piłkarze mistrzów Polski tak naprawdę w pierwszych czterdziestu pięciu minutach nie zagrozili poważnie bramce Zubasa.

Goście swoją pierwszą poważną akcję przeprowadzili dopiero w 61. minucie, która od razu zakończyła się bramką. Najpierw dobrze interweniował Zubas po strzale Jevtica, ale to jeszcze nie było koniec akcji. Piłka trafiła do Kadara, ten zagrał do Jevtica, który z pierwszej piłki idealnie odegrał do wbiegającego w pole karne Węgra, a ten podał do dobrze ustawionego Dawida Kownackiego, który dopełnił formalności. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Marek Sokołowski wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem głową pokonał bramkarza Lecha.
W 66. minucie Lech mógł wyrównać, ale dość delikatny strzał głową Kownackiego z pustej bramki wybijał kapitan gospodarzy, Marek Sokołowski. Chwilę później na boisku pojawił się Marcin Kamiński, który zastąpił Darko Jevticia i od tego momentu Kolejorz grał trójką obrońców. To wszystko spowodowało, że zawodnicy Podolińskiego przy wyprowadzaniu kontrataków mieli bardzo dużo wolnej przestrzeni. Jedna z nich zakończyła się bramką. Adam Mójta oddał strzał z lewego narożnika pola karnego, Jasmin Burić interweniował nie zbyt pewnie, co skrzętnie wykorzystał Mateusz Szczepaniak i zdobył gola.

Kropkę nad „i” drużyna spod Klimczoka postawiła w 87. minucie, kiedy to lewą stroną akcje przeprowadził Szczepaniak, zagrał w pole karne do wbiegającego Jakuba Kowalskiego, który mierzonym strzałem zdobył bramkę numer cztery. Dzięki temu zwycięstwu Podbeskidzie opuściło strefę spadkową, przynajmniej do poniedziałku, kiedy mecz będzie grała Wisła Kraków.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 4:1 (1:0)
1:0 – Robert Demjan 17′
1:1 – Dawid Kownacki 62′
2:1 – Marek Sokołowski 64′
3:1 – Mateusz Szczepaniak 79′
4:1 – Jakub Kowalski 88′

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas – Marek Sokołowski, Jozef Piacek, Paweł Baranowski, Adam Mójta – Jakub Kowalski (89′ Igor Wierietiło), Adam Deja, Mateusz Możdżeń, Damian Chmiel – Mateusz Szczepaniak (85′ Paweł Tarnowski) – Robert Demjan (79′ Samuel Stefanik).

Lech Poznań: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tamas Kadar – Sisi, Abdul Aziz Tetteh, Darko Jevtić (68′ Marcin Kamiński), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski – Nicki Bille Nielsen (25′ Dawid Kownacki).

Żółte kartki: Adam Mójta (Podbeskidzie Bielsko-Biała) oraz Paulus Arajuuri, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski (Lech Poznań).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 5 012.

AUTOR: Michał Jurek

 

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.