/Lider na kolanach, Wojskowi na podium

Lider na kolanach, Wojskowi na podium

Po niezwykłym finiszu w trakcie drugiego piątkowego spotkania 16. kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze Legii Warszawa pokonali Jagiellonię Białystok 4:1. Dodajmy, że jeszcze do 90 minuty stołeczna drużyna prowadziła 2:0. Niemniej w doliczonym czasie gry każdej z ekip udało się przyczynić do zmiany końcowego wyniku meczu.

Wiele sobie obiecywano po starciu Dumy Podlasia z aktualnymi mistrzami Polski. Gospodarze do swojej potyczki przystępowali jako lider polskiej ekstraklasy. Z kolei ich rywale pierwszą część sezonu ligowego zakończyli na piątej pozycji. Jednocześnie można było spodziewać się emocji w takim starciu.

Powiedzieć o pierwszej połowie, że była ciekawym widowiskiem, byłoby niezwykłym zatuszowaniem rzeczywistości. Sytuacji strzeleckich było mało, dość powiedzieć, że Jagiellonia w pierwszych trzech kwadransach rywalizacji nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę swoich rywali.

Tymczasem legioniści oddali w pierwszej połowie dwa celne uderzenia, ale najistotniejsze jest to, że po jednym z nich piłka zatrzepotała w siatce. W 39. minucie po zaskakująco dla gospodarzy rozegranym rzucie rożnym przez Legię na listę strzelców wpisał się Guilherme, więc to stołeczna ekipa udała się na przerwę z prowadzeniem.

Po ponad godzinie gry po raz kolejny powody do radości mogły mieć osoby sympatyzujące za Legią. Gola dla Wojskowych strzelił Vadis Odidja-Ofoe. Belg precyzyjnym strzałem wykończył genialną akcję w wykonaniu Wojskowych i mieliśmy już 0:2 na tablicy wynikowej. Dodajmy, że asystę przy drugim trafieniu dla Legii zaliczył Kopczyński.

Natomiast w 70. minucie zespół dowodzony przez Michała Probierza zaliczył pierwszy celny strzał w starciu ze stołeczną drużyną. Jego autorem był Tadas Romachuk, który próbował zaskoczyć Arkadiusza Malarza uderzeniem z pół obrotu z mniej więcej sześciu metrów, ale golkiper Legii zachował czujność umysłu i nie dał się pokonać.

Gdy wydawało się, że zespół dowodzony przez Jacka Magierę wygra 2:0, to gola na 3:0 w doliczonym czasie rywalizacji dołożył wprowadzony w drugiej części gry w miejsce Nemanji Nikolicia Aleksandar Prijović. To jednak nie był koniec trafień w Białymstoku.

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry honorowego gola dla Żółto-czerwonych zdołał strzelić Taras Romanchuk. Jednakże ostatnie słowo należało do Legii, która za sprawa Michała Kucharczyka zdobyła bramkę na 4:1 i jednocześnie legioniści wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej stawce.

Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 1:4 (0:1)
0:1 Guilherme 39′
0:2 Odidja-Ofoe 62′
0:3 Prijović 90+1′
1:3 Romanchuk 90+3′
1:4 Kucharczyk 90+3′

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.