/Michał Pazdan: Sędzia mógł podyktować rzut karny

Michał Pazdan: Sędzia mógł podyktować rzut karny

Urodzony w Krakowie obrońca Jagiellonii Białystok ewidentnie ma patent na krakowskie drużyny grające w Ekstraklasie. W sierpniu swoim trafieniem pogrążył Cracovię, a w piątkowy wieczór zdobył pierwszą bramkę dla białostoczan w spotkaniu y Wisłą. Jedynak również był bohaterem jednej z największych kontrowersji starcia „Jagi” z „Białą Gwiazdą”. Obrońca zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym jednak sędzia Krzysztof Jakubik nie podyktował rzutu karnego.

Michał Pazdan po meczu z Wisła Kraków nie ukrywał radości z wygranej przy Reymonta 22, a także z tego, że osobiście dołożył cegiełki do wygranych z obiema krakowskimi ekstraklasowymi drużynami w bieżących rozgrywkach – Tak się zdarzyło w tym sezonie, że najpierw w 88 min. meczu z Cracovią strzeliłem bramkę, która dała nam wygraną, a teraz też trafiłem do siatki. Moje prywatne derby są zatem na duży plus. Ja generalnie kibicuję drużynom z Krakowa, ale jak się wychodzi przeciwko nim na boisko, to już trzeba grać jak najlepiej dla swojego zespołu. Bardzo cieszymy się, że wygraliśmy. Pomimo tego, że mamy trzy punkty, zdajemy sobie sprawę z tego, że Wisła stworzyła sobie kilka groźnych sytuacji. Dopisało nam szczęście, a dobrze bronił też nasz bramkarz. Na razie nam idzie – powiedział „na gorąco” po meczu zawodnik.

Chcieliśmy zacząć ten mecz spokojniej, bo analizowaliśmy grę Wisły. Wiedzieliśmy, że krakowianie zaczynają mecze u siebie agresywnie, chcą szybko strzelić bramkę i ustawić sobie w ten sposób spotkanie. Nasz plan zrealizowaliśmy, bo najpierw nie straciliśmy bramki, a po przerwie strzeliliśmy ją po stałym fragmencie gry. Taka była taktyka na ten mecz i w stu procentach ją zrealizowaliśmy – ocenił obrońca „Jagi” piątkowe spotkanie.

Obrońca zespołu z Podlasia był głównym bohaterem największej kontrowersji spotkania w Krakowie. W jednej z akcji chcąc uchronić swój zespół od straty gola zagrał piłkę ręką. Sędzia Krzysztof Jakubik nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego co było dużym błędem – Jeśli chodzi o to moje zagranie ręką w drugiej połowie, to z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Paweł Brożek zgrywał piłkę z pięciu metrów, a ja nie miałem czasu na reakcję. Trafiłem piłkę najpierw głową, a później spadła mi na rękę. Nie wiem, czy były podstawy do pokazania rzutu karnego. O to trzeba pytać sędziów. Na pewno arbiter mógł jednak podyktować “jedenastkę”, bo piłka przeszła po mojej ręce. Zawsze jak jest jakaś sporna sytuacja, to sędzia może podjąć dwie decyzje, albo w prawo, albo w lewo. Na pewno nie będę zapierał się, że nie dotknąłem piłki ręką. Były podstawy do podyktowania karnego, choć byłem za blisko piłki, żebym mógł zareagować inaczej – skomentował sprawę Pazdan.

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.