/Portowcy ostatnim ćwierćfinalistą Pucharu Polski! Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 4:1

Portowcy ostatnim ćwierćfinalistą Pucharu Polski! Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 4:1

Pogoń Szczecin pokonała Jagiellonię Białystok 4:1 i – jako ostatnia drużyna – zameldowała się w ćwierćfinale Pucharu Polski! Zwycięstwo Portowcom dały gole Adama Frączczaka, Kamila Drygasa, Adama Gyurcso oraz Ricardo Nunesa.

Początek spotkania wyglądał dość nietypowo, gdyż to goście byli częściej przy piłce, a zawodnicy Pogoni próbowali szukać swoich szans grą z kontry. Może być to związane z tym, że Jagiellonia jest obecnie liderem Ekstraklasy. Miejsce w tabeli nie jest jednak kluczowe w spotkaniach Pucharu Polski, ponieważ to szczecinianie groźniej atakowali bramkę Damiana Węglarza.

Jako pierwsza, na prowadzenie mogła wyjść Pogoń. W 15. Taras Romanczuk prawie zdobył bramkę samobójczą. Zawodnik Jagi przeciął dośrodkowanie Delewa, a piłka minimalnie minęła poprzeczkę bramki gości.

Kibice zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera mogli jednak cieszyć się z gola zaledwie trzy minuty później. Kamil Drygas zagrał prostopadle w kierunku Rafała Murawskiego, który wpadł w pole karne i uderzył na bramkę. Piłkę sparował Węglarz, ale przy dobitce, zawodnik Pogoni był zahaczony przez Piotra Tomasika. Krzysztof Jakubik wskazał na „wapno”, choć była to dyskusyjna decyzja. Golkipera Jagi pokonał z 11 metrów Adam Frączczak.

Zawodnicy Michała Probierza przespali początkowe fragmenty meczu i nawet gol dla gospodarzy nie podziałał na nich nadzwyczaj mobilizująco. W 29. minucie szczecinianie mogli pójść za ciosem. Wymienili kilka podań z rzędu z pierwszej piłki, po czym Guyrsco zagrał przed pole karne do Nunesa, który strzelił z dystansu. Tor lotu futbolówki przeciął jeden z defensorów białostoczan i ostatecznie minęła ona bramkę gości.

W tym sezonie, Jagiellonię cechuje wysoka skuteczność, czym dali dowód w 35. minucie. Przemysław Frankowski posłał z prawego skrzydła cięte dośrodkowanie na głowę Fedora Cernycha, który wygrał pojedynek z Mateuszem Lewandowskim i precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce Dawida Kudły. W tym momencie, zespół z Białegostoku wrócił do gry, a wystarczyła na to zaledwie jedna akcja!

Goście chcieli jak najszybciej wykorzystać moment słabej gry Pogoni. Skutkiem tego, tuż przed zmianą stron nabrała wigoru i wyraźnie dyktowała tempo gry. W 40. minucie Konstantin Vassiljev centrował z rzutu rożnego na głowę Runje, ale stoper Jagi uderzył tuż nad bramką Kudły.

Mało brakowało, a Pogoń straciłaby gola do szatni. W drugiej minucie doliczonego czasu Vasiljev dośrodkował w pole karne, tam przedłuył ją Romanczuk do wychodzącego sam na sam Burligi, ale zawodnik gości strzelił wprost w Kudłę! Tym samym, do przerwy widniał na tablicy wynik 1:1.

Po zmianie stron, do głosu znów doszli gospodarze. W ciągu zaledwie pięciu minut przeprowadzili dwie, bardzo groźne sytuacje. W 60. minucie, Cornel Rapa dośrodkował w pole karne do wychodzącego idealnie Drygasa, lecz ten – mając przed sobą tylko Węglarza – nie znalazł możliwości pokonania golkipera Jagi. Trzy minuty później znów dośrodkował Rapa, ale strzelał Frączczak – również nieznacznie się pomylił.

Konsekwencja w grze Pogoni przyniosła rezultaty w 67. minucie spotkania. Rumun Gapa skorzystał z powiedzenia „do trzech razy sztuka”, doskonale zagrał do wyskakującego w polu karnym Drygasa i 25-letni pomocnik wpakował piłkę do siatki!

Sześć minut później mogło być 3:1! Piłka uderzona przez Adama Guyrsco, ze skraju pola karnego zmierzała w okno bramki Węglarza, ale golkiper gości fantastycznie interweniował wybijając piłkę. Na 10 minut przed końcem spotkania, na boisko wszedł Łukasz Zwoliński, który zmienił Adama Frączczaka. Napastnik gospdoarzy mógł zaliczyć wejście smoka, ale nie wykorzystał dobrego podania Deleva w pole karne. Strzał z ostrego kąta minimalnie minął bramkę Węglarza!

Portowcy przypieczętowali awans w 86. minucie gry. Adam Guyrsco dostał piłkę od Zwolińskiego i strzelił na dalszy słupek po ziemi nie dając żadnych szans bramkarzowi Jagi. Goście byli wyraźnie zrezygnowani już wtedy, ale zespół Kazimierza Moskala nie odpuszczał. Już w doliczonym czasie, Ricardo Nunes z łatwością wszedł w szesnastkę i strzałem na dalszy słupek położył białostoczan na łopatki.

Lider Ekstraklasy został odprawiony z kwitkiem, a Pogoń wypatruje już następnego rywala, którym w ćwierćfinale będzie II-ligowa Puszcza Niepołomice.