/Marzenie nie zostało spełnione

Marzenie nie zostało spełnione

Po bezbramkowym remisie we Wrocławiu zawodnicy Śląska byli w pełni zmotywowani, aby wygrać dzisiejsze spotkanie i pojechać do Portugalii by tam walczyć o fazę play off. Na nieszczęście podopiecznych trenera Tadeusza Pawłowskiego przygoda z Europą skończyła się już w II rundzie eliminacji. Śląsk przegrał bowiem ze szwedzkim IFK Goeteborg 2:0.

Szkoleniowiec wrocławskiej drużyny podkreślał w wywiadach, że Szwedzi mogą się rzucić z ofensywą na jego zawodników, a awans do kolejnej fazy rozgrywek będzie spełnieniem marzeń. Mimo, że w całym dwumeczu oba zespoły były równe sobie, polskiej ekipie zabrakło skuteczności, dlatego po golach Gustava Engvalla oraz Mikaela Bomana odpadła ona z rozgrywek tak wcześnie.

Piłkarze WKS-u nie czekali na to, aż gospodarze pokażą na co ich stać tylko sami próbowali swoich sił w ofensywie. Najczęściej próbowali oni dośrodkowywać w pole karne rywali, ale wysoka obrona Szwedów i bramkarz John Alvbage tłumili wszystkie wrzutki, zanim zdązyły one stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Lepsze pierwsze wrażenie sprawił Śląsk, ale od około 10. minuty do gospodarze zaczęli dochodzić do głosu. Wrocławski zespół umiejętnie oddalał zagrożenie od własnego pola karnego, broniąc tym samym bezbramkowy remis, co przy ewentualnym zdobyciu bramki byłoby świetnym rezultatem. Oprócz groźnej sytuacji, w której zmuszony do obrony był Mariusz Pawełek w 24. minucie i rewanżem Tomasza Holoty kilkanaście minut później właściwie niedużo się działo.

W przerwie kibice oraz dziennikarze zaczęli się zastanawiać, czy możliwe jest dograć do końca spotkania przy wyniku 0:0 i wyeliminować Goeteborg w dogrywce lub w rzutach karnych. 10. minuta drugiej połowy pozbawiła tej myśli wszystkich, ponieważ po fatalnej stracie Flavio Paixao, Szwedzi ruszyli z kontrą i świetnym prostopadłym podaniem uruchomili Gustava Engvalla, który strzałem między nogami Pawełka dał swojemu zespołowi prowadzenie. Ta akcja obnażyła defensywę Zielono-Biało-Czerwonych, którzy najpierw zaliczyli niepotrzebną (żeby nie mówić głupią) stratę, a później popełnili błąd w kryciu i sami sobie utrudnili zadanie. Stracona bramka nie oznaczała jeszcze końca świata, albowiem zdobycie przez Śląsk bramki sprawiłoby, że to wrocławski zespół awansuje dalej, lecz minęły dosłownie cztery minuty, a zawodnicy IFK cieszyli się już z drugiej bramki. Świetne górne zagranie z głębi pola, błąd obrońców Śląska i nieudane wyjście z bramki Mariusza Pawełka zakończyło się golem.

Mimo złego przebiegu spraw, podnieść głowę do góry wrocławianom mógł Jacek Kiełb. Polski skrzydłowy otrzymał piłkę w polu karnym, ale zamiast umieścić ją w siatce, fatalnie spudłował.

Ambicja niestety nie wystarczyła i dlatego do III rundy awansował IFK Goeteborg. Wrocławianie nie zdołali pokonać bramkarza rywali przez 180 minut i – choć w dobrym stylu – żegnają się z Ligą Europy. Teraz pozostało już tylko zbieranie punktów w ligowej tabeli, aby w przyszłym sezonie znów wystartować w eliminacjach. W tym roku przygoda z pucharami skończona i szybko, i boleśnie.

IFK Goeteborg – Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
1:0 – Gustav Engvall 55′
2:0 – Mikael Boman 59′

Składy:

IFK Goeteborg: John Alvbage – Haitam Aleesami, Sebastian Eriksson, Thomas Rogne, Mattias Bjarsmyr, Emil Salomonsson, Jakob Ankersen, Gustav Svensson, Soren Rieks, Mikael Boman (79′ Martin Smedberg-Dalence), Gustav Engvall (87′ Tom Pettersson).

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński (87′ Mateusz Machaj), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Tomasz Hołota, Robert Pich, Peter Grajciar (68′ Kamil Biliński), Flavio Paixao (76′ Marcel Gecov), Jacek Kiełb.

Żółte kartki:
Paweł Zieliński, Dudu Paraiba, Adam Kokoszka, Marcel Gecov (Śląsk Wrocław).

Sędzia: Serdar Goezubuyuk (Holandia).

Autor: Michał Perzanowski

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.