/Środa w Lidze Mistrzów

Środa w Lidze Mistrzów

Środowe mecze nie przyniosły aż tylu bramek, co wtorkowe spotkania. Najwięcej emocji było w Brukseli. Arsenal wygrał z Anderlechtem rzutem na taśmę. 

Anderlecht – Arsenal Londyn 1-2 (71. Najar – 89. Gibbs)

W pierwszej połowie żaden z zespołów nie pokazał się z dobrej strony. Gra była mało interesująca, drużyny nie wypracowały sobie dobrych okazji do zdobycia gola. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w 71 minucie – akcję Praeta świetnie wykończył Najar dając prowadzenie Anderlechtowi. Arsenalowi dzielnie walczył o gola – Kieran Gibbs zdobył gola w 89 minucie i doprowadził do remisu. Końcówka w wykonaniu Arsenalu była zabójcza – zwycięstwo rzutem na taśmę zapewnił Lucas Podolski, ustalając wynik na 1-2.

Atletico Madryt – Malmo 5-0 (48. Koke, 61. Mandzukić, 63. Griezmann, 88. Godin, 90+3. Cerci)

W pierwszej połowie zdecydowanie lepiej prezentował się zespół ze stolicy Hiszpanii. W 35 minucie wspaniałym strzałem popisał się Antoine Griezmann, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka. Kilka sekund później Atletico zmarnowało kolejną okazję. Tym razem strzał Mandzukica został zatrzymany przez obrońców Malmo. Pod koniec pierwszej połowy swoją szansę miał jeszcze Arna Turan, wynik nie uległ jednak zmianie. Druga połowa zdecydowanie należała do zespołu z Madrytu. Pierwszy gol padł w 48 minucie po strzale Koke. Kolejne dwa gole padły w dwuminutowym odstępie czasu – w 61 minucie do bramki trafił Mandzukić, a w 63 – Griezmann. Gola na 4-0 zdobył w 88 minucie Diego Godin. Zwycięstwo 5-0 zapewnił z kolei Cerci strzelając w doliczonym czasie gry.

Galatasaray – Borussia Dortumnd 0-4 (6, 18. Aubameyang, 41. Reus, 83. Ramos)

Worek z bramkami w Stambule otworzył się już w 6 minucie gdy piłkę w siatce umieścił Aubameyang. Zawodnik wykorzystał podanie Reusa i wyprowadził Borussię na prowadzenie. Kilkanaście minut później ten sam zawodnik zdobył swoją drugą bramkę – tym razem przy golu asystował Łukasz Piszczek. Trzecią bramkę tuż przed zakończeniem pierwszej połowy zdobył Marco Reus. Czwarta bramka, potwierdzająca pewne zwycięstwo Borussi padła w 83 minucie, piłkę do bramki wpakował Ramos.

Leverkusen – Zenit 2-0 (58.  Donati)

W pierwszej połowie żaden z zespołów nie wyróżnił się dobrą grą. Lepiej prezentował się niemiecki zespół, ale do końca pierwszej części spotkania nie udało się wypracować przewagi bramkowej, Pierwszy gol padł w 58 minucie – Giulio Donati idealnie przymierzył z 20 metrów i wpakował piłkę do siatki. Drugiego i ostatniego gola w tym spotkaniu zdobył Papadopoulos. Od 79 minuty Bayer Leverkusen grał w osłabieniu – za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Wendell. Nie zmieniło to jednak wyniku i Bayer spokojnie pokonał rosyjski zespół.

Liverpool – Real Madryt 0-3 (23. Ronaldo, 30, 41. Benzema)

Pierwsze 15 minut zdecydowanie należały do angielskiego zespołu. Starania piłkarzy Liverpoolu na nic się jednak zdały, pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył Cristiano Ronaldo wyprowadzając Real na prowadzenie. W 30 i 41 minucie dwa kolejne gole zdobył Karim Benzema ustalając tym samym wynik do przerwy. Mimo usilnych prób ze stron obu drużyn wynik nie zmienił się i to Real Madryt zdobywa w dzisiejszy meczu trzy punkty.

 

Ludogorets – Basel 1-0 (90+2. Minev)

Bardzo interesujące spotkanie w wykonaniu obu drużyn. Od 18 minuty szwajcarski zespół grał w osłabieniu – brutalnym faulem „popisał się” Serey Die, arbiter nie miał wątpliwości co do pokazania czerwonej kartki. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie zdecydowanie lepiej prezentował się bułgarski zespół. Piłkarze Ludogoretsa udowodnili to zdobywając gola w doliczonym czasie gry.

Monaco – Benfica 0-0

W pierwszej połowie oba zespołu walczyły o dominację w środkowej strefie boiska. Gospodarze długo rozgrywali piłkę, ale nie przeprowadzali konstruktywnych akcji. Do przerwy utrzymywał się wynik remisowy. Monaco nie udało się wykorzystać osłabienia portugalskiego zespołu. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Olympiakos – Juventus 1-0 (36. Kasami)

Pod koniec pierwszej połowy na prowadzenie wysunął się zespół z Pireusu. W 36 minutę piłkę do siatki gospodarzy skierował Pajtim Kasami. Mimo prowadzenia, w pierwszej części spotkania żaden z zespołów nie wypracował sobie dużej przewagi. Druga połowa nie przyniosła zmian w grze ani Olympiakosu, ani Juventusu. Mecz zakończył się zwycięstwem greckiego zespołu.

 

Co lubię? Liverpool, ranne wstawanie (czasami), podróże po Europie, hokej; czego nie lubię? Manchesteru United, marchewki, rozpakowywania walizki.