/Pięć goli przy Kałuży. Lechia przegrywa po raz pierwszy w 2015 roku

Pięć goli przy Kałuży. Lechia przegrywa po raz pierwszy w 2015 roku

W meczu inaugurującym 26. kolejkę T-ME Cracovia pokonała przy Kałuży 1 Lechię Gdańsk 3:2. To pierwsza porażka biało-zielonych w rundzie wiosennej. Lechia nie wygrała na terenie Pasów już od 1961 roku!

Gdańszczanie przyjechali do Krakowa jako niepokonani po zimowej przerwie, ale w Trójmieście został kontuzjowany podczas zgrupowania reprezentacji Polski Jakub Wawrzyniak, a Sebastiana Milę, który również wrócił z kadry z urazem, sztabowi medycznemu Lechii nie udało się postawić na nogi. Pasy natomiast przystąpiły do spotkania bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Kapustki.

Wydarzeniem meczu była zmiana ustawienia Cracovii. Po raz drugi w tym sezonie trener Robert Podoliński zdecydował się na grę czterema obrońcami, porzucając system 1-3-5-2 i jego wariacje. Pierwszego odstępstwa od doktryny trener Pasów dopuścił się we wrześniowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Okocimskim Brzesko (2:1).Teraz czarował jednak do samego końca i niemal do pierwszego gwizdka skrywał to, ze jego zespół zagra czwórką z tyłu. – Moje zdanie jest niezmienne, że będziemy wymagali elastyczności w tym ustawieniu. Wcale nie jest powiedziane, że Cracovia nie będzie grała „czwórką”. Problem mamy jednak nie z ustawieniem, a z aktywnością i agresją zawodników. Nie ma ustawienia, które wykluczy brak agresji w linii obrony. Może to być sposób nawet na Lechię, ale nie bierzemy tego pod uwagę – mówił Podoliński na przedmeczowej konferencji prasowej.

Kibice, którzy w Wielką Sobotę wybrali się przy Kałuży 1, nie mogą żałować wizyty na stadionie Pasów. Już w 4. minucie Piotr Grzelczak kapitalnie złożył się do woleja, ale jego uderzenie obronił Krzysztof Pilarz. Ta sytuacja była zapowiedzią strzelaniny, do której miało dojść w Krakowie między 21. a 49. minutą. Najpierw prowadzenie Cracovii dał Marcin Budziński, który głową – nieco szczęśliwie – dobił do bramki Lechii piłkę po obronionym przez Mateusza Bąka strzale Denissa Rakelsa.

W 40. minucie goście odpowiedzieli za sprawą pięknego uderzenia Grzelczaka, który pokonał Pilarza idealnym „rogalem” z 17 metrów, po którym piłka odbiła się od słupka bramki Pasów i wpadła do ich siatki. Golkiper Cracovii był bez szans. Gospodarze odzyskali prowadzenie jeszcze przed przerwą. Dryblującego w polu karnym Lechii Mateusza Wdowiaka sfaulował Gerson, a „11” na gola pewnym strzałem zamienił Rakels.

Po zmianie stron goście rzucili się od odrabiania strat. Już w 47. minucie oko w oko z Pilarzem stanął Antonio Colak, ale golkiper Cracovii pewnie złapał piłkę. Po chwili jednak dał się zaskoczyć Stojanowi Vranjesowi uderzeniem z ponad 30 metrów. Słoweniec zaliczył efektowne trafienie, ale wydaje się, że Pilarz mógł zachować się lepiej. Lechiści jednak znów nie nacieszyli się remisem. W 49. minucie po centrze Budzińskiego z rzutu wolnego piłkę głową do bramki rywali skierował Piotr Polczak.

Przez dwa następne kwadranse Cracovia ograniczała się jedynie obrony jednobramkowego prowadzenia, nie dopuszczając rywali do wielu sytuacji. W 53. minucie sprzed pola karnego huknął Mateusz Możdżeń, a w 60. minucie po centrze z rzutu wolnego główkował Bruno Nazario, ale w obu sytuacjach dobrze na linii zachował się Pilarz.

Choć Lechia miała przewagę już do ostatniego gwizdka, to przez ostatnie pół godziny bramkarz Cracovii nie był zmuszony do wysiłku. W opałach i to poważnych był za to w 79. minucie Bąk, ale najpierw obronił sytuacyjnie strzał Budzińskiego, a po chwili też zatrzymał dobitkę Rakelsa.

To pierwsza porażka Lechii w rundzie wiosennej. Mało tego, gdańszczanie w sześciu poprzednich meczach po zimowej przerwie stracili tylko jednego gola i to po rzucie karnym, a teraz wyjechali z Krakowa z bagażem trzech bramek. Dla Pasów to natomiast drugie z rzędu domowe zwycięstwie i drugi kolejny ligowy mecz przy Kałuży 1, w którym zdobyli trzy gole. Dzięki tej wygranej zespół Roberta Podolińskiego może być pewien, że po 26. kolejce utrzyma się na powierzchni bez względu na wynik Wielkich Derbów Śląska, w których Ruch Chorzów zmierzy się z Górnikiem Zabrze.

Cracovia – Lechia Gdańsk 3:2 (2:1)
1:0 – Budziński 21′
1:1 – Grzelczak 40′
2:1 – Rakels 44′
2:2 – Vranjes 47′
3:2 – Polczak 49′

Składy:

Cracovia: Krzysztof Pilarz – Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Adam Marciniak – Mateusz Wdowiak (64′ Krzysztof Nykiel), Damian Dąbrowski, Miroslav Covilo, Marcin Budziński (88′ Sławomir Szeliga), Armiche Ortega (46′ Boubacar Dialiba) – Deniss Rakels.

Lechia: Mateusz Bąk – Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Gerson, Grzegorz Wojtkowiak – Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes (80′ Kevin Friesenbichler), Ariel Borysiuk, Piotr Grzelczak (71′ Donatas Kazlauskas) – Bruno Nazario (67′ Adam Dźwigała) – Antonio Colak.

Żółte kartki:
Polczak, Rymaniak, Dąbrowski, Nykiel (Cracovia) oraz Colak (Lechia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 6143.

źródło – sportowefakty.pl

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.