W meczu kończącym 6. serię zmagań T-Mobile Ekstraklasy PGE GKS Bełchatów podzielił się z Piastem Gliwice punktami po bezbramkowym remisie. Bełchatowianie wciąż nie ponieśli porażki w tym sezonie, z kolei goście pozostają wraz z Koroną Kielce jedynymi drużynami bez ligowego zwycięstwa.
Pierwsza połowa była zdecydowanie marnym widowiskiem i zapewne oba zespoły będą chciały jak najszybciej o niej zapomnieć. Oba zespoły w pierwszych 45 minutach gry grały bardzo chaotycznie i nie potrafiły wprowadzić spokoju i ładu w swoich akcjach. Pierwsi bliżej zdobycia gola byli gospodarze. W 21. minucie gdy Bartosz Ślusarski minął w polu karnym Csabę Horvatha , a następnie został przez niego ewidentnie sfaulowany. To powinna być jedenastka dla gospodarzy i czerwona kartka dla defensora gliwiczan. Jarosław Przybył jednak nie zdecydował się na ukaranie zawodnika Piasta i podyktowanie „11”. Tym samym popełnił rażący błąd.
W ostatnim kwadransie pierwszej odsłony meczu pałeczkę w meczu przejęli podopieczni Angela Pereza Garcii jednakże brakowało im zimnej krwi w wykończaniu akcji. Doskonałym przykładem na to jest sytuacja Wojciecha Kędziory z 33. minuty, kiedy to zawodnik miał mnóstwo swobody na 15. metrze, mimo to fatalnie spudłował.
Druga połowa spotkania wniosła wiele ożywienia do gry. Przerwa w grze zdecydowanie lepiej podziałała na drużynę Kamila Kieresia. Bełchatowianinie dominowali przez większość czasu spychając do głębokiej defensywy gliwiczan. Jednak największe zagrożenie pod swoją bramką zespół gości stworzył sobie sam. Po błędzie Kornela Osyry, który źle przeciął centrę Michała Maka zaskoczyć Alberto Cifuentes golem samobójczym. Hiszpan uratował swoją drużynę instynktowną interwencją.
Fenomenalną sytuacje na gola zmarnował Ślusarski. W doliczonym czasie gry były napastnik między innymi Lecha Poznań dopadł do piłki zgranej przez Andreję Prokicia, ale był minimalnie spóźniony i chybił z najbliższej odległości na niemal pustą bramkę.
Mimo świetnej postawy zespołu z Bełchatowa w ataku gospodarze meczu nie wystrzegli się błędów w grze „z tyłu”. W 70. minucie „Piastunki” powinny prowadzić po tym jak Gerard Badia dostał rewelacyjne podanie od Radosława Murawskiego. Jednak Badia spudłował płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka.
Niedługo później Adrian Basta zbyt krótko podał do Arkadiusza Malarza i golkiper gości musiał się wykazać interwencją po strzale Tomasza Podgórskiego.
PGE GKS Bełchatów – Piast Gliwice 0:0
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz – Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta, Damian Szymański (75. Daniils Turkovs), Grzegorz Baran, Paweł Komołow (62. Andreja Prokić), Kamil Poźniak, Michał Mak, Bartosz Ślusarski.
Piast Gliwice: Alberto Cifuentes – Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra, Piotr Brożek, Tomasz Podgórski (87. Matej Izvolt), Radosław Murawski, Carles Martinez, Gerard Badia (75. Bartosz Szeliga), Wojciech Kędziora (58. Łukasz Hanzel), Kamil Wilczek.
Żółte kartki: Błażej Telichowski, Kamil Poźniak (PGE GKS) oraz Carles Martinez (Piast).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).