Doczekali się! Górnik potrzebował aż dziewięciu spotkań aby zwyciężyć, ale w końcu się przełamał i w piątkowym meczu pokonał Śląsk Wrocław 2:0. Bramki dla gospodarzy strzelali Aleksander Kwiek oraz Maciej Korzym. Ostatni raz zabrzanie triumfowali 17 maja.
Drużyna z Zabrza była niewątpliwie czerwoną latarnią ligi. W ośmiu spotkaniach zawodnicy Górnika zdołali uzbierać jedynie dwa punkty (trzy remisy i jeden ujemny punkt na początek rozgrywek -red.). Nic więc dziwnego, że faworytem spotkania otwierającego 9. serię spotkań T-ME byli goście z Wrocławia.
Mecz w Zabrzu pokazał, że piłka nożna to gra nieprzewidywalna, a zwłaszcza na polskich boiskach. Początkowo mecz wydawał się bardzo wyrównany. Zabrzanie pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego próbowali za wszelką cenę „pokazać pazur” często faulując, agresywnie doskakując do podopiecznych trenera Tadeusza Pawłowskiego. Śląsk odpowiadał dobrymi interwencjami we własnym polu karnym i od czasu do czasu dobrze zapowiadającymi się kontrami.
W 27. minucie Peter Grajciar jako pierwszy z piłkarzy WKS-u próbował zaskoczyć Grzegorza Kasprzika. Oddał mocny strzał z dystansu po ziemi, lecz chybił. Sześć minut później Śląsk miał kolejną okazję, aby wyjść na prowadzenie. Groźne dośrodkowanie Petera Grajciara z rzutu rożnego w ostatniej chwili wypiąstkował bramkarz gospodarzy. W 37. minucie odpowiedź dał Górnik. Po podaniu Macieja Korzyma niecelnie uderzał Roman Gergel.
Do przerwy widzowie zgromadzeni przy Roosevelta oglądali niezbyt ciekawe widowisko, ale druga połowa od razu im to wynagrodziła. Pierwsza groźna akcja na bramkę Śląska po zmianie stron i od razu bramka! Kontratak z prawej strony poprowadził Łukasz Madej, który niecelnie dośrodkował, lecz piłka jakimś trafem padła pod nogi Jeża, a ten wyłożył piłkę przed pole karne Aleksandrowi Kwiekowi. Pomocnik zabrzan dopełnił formalności i nie dał Pawełkowi żadnych szans.
Uradowani kibice gospodarzy skandowali „jeszcze jeden” i długo nie musieli czekać. W 59. minucie było już 2:0! Z 18 metrów strzelał Roman Gergel. Mariusz Pawełek odbił piłkę do boku, gdzie czekał już na nią Maciej Korzym. Ulubiony napastnik Leszka Ojrzyńskiego pokonał bramkarza gości już z najbliższej odległości bez żadnych problemów.
Ugodzony tymi dwoma trafieniami Śląsk nie potrafił podnieść się i odpowiedzieć choćby jednym trafieniem. Podopieczni trenera Pawłowskiego mieli problem, aby skonstruować groźną akcję zakończoną celnym strzałem na bramkę Kasprzika. Jedynym próbującym był Grajciar, który oddawał dużą liczbę strzałów z dystansu – większość niecelnych.
W 83. minucie Śląsk mógł już leżeć na łopatkach, ale Roman Gergel, który przebiegł z piłką pół boiska oddał groźny, choć niecelny strzał.
Wrocławianie w dzisiejszym meczu pokazali, że mimo zwycięstwa w dobrym stylu nad Jagiellonią nie są w dobrej formie. Ewidentnie brakuje kogoś takiego jak Robert Pich, który wziąłby na siebie ciężar gry lub ewentualnie przyciągnął uwagę obrońców, aby zrobić miejsce swoim partnerom. Podopiecznym trenera Pawłowskiego brakowało w piątkowym meczu dosłownie wszystkiego, dlatego ponieśli bolesną porażkę. Są pierwszym pokonanym zespołem przez Górnik w tym sezonie.
Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
1:0 – Aleksander Kwiek 48′
2:0 – Maciej Korzym 59′
Składy:
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik – Paweł Widanow, Adam Danch, Oleksandr Szeweluchin, Rafał Kosznik – Roman Gergel, Erik Grendel, Aleksander Kwiek, Łukasz Madej (63′ Adam Dźwigała), Robert Jeż (57′ Michał Janota)- Maciej Korzym (75′ Mateusz Słodowy).
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Krzysztof Ostrowski – Krzysztof Danielewicz (46′ Thomas Hateley), Adam Kokoszka Flavio Paixao, Marcel Gecov (75′ Michał Bartkowiak), Peter Grajciar – Kamil Biliński (65′ Jacek Kiełb).
Żółte kartki: Paweł Widanow (Górnik Zabrze) oraz Mariusz Pawelec, Krzysztof Danielewicz, Adam Kokoszka (Śląsk Wrocław).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 5 125.
Autor Michał Perzanowski