Napastnik poznańskiego Lecha Nicki Bille Nielsen robi wszystko, aby zdobyć sobie sympatię kibiców Kolejorza. Nie tylko postawą na boisku, ale także po za nim.
Przychodząc do drużyny Mistrza Polski miał opinie zawodnika dość kontrowersyjnego. Celebrując zdobycie bramki pijąc piwo? Dla Nickiego to nie problem, bo właśnie taka sytuacja miała miejsce podczas z Horno, kiedy doprowadził do wyrównania z rzutu karnego. Przychodząc do Poznania, było wiadomo, że nie będzie z nim nudno.
Zaraz po podpisaniu kontraktu przejął numer na koszulce po Kasprze Hamalainenie, który „zdradził” Lecha i przeszedł do warszawskiej Legii. Duńczyk także udzielił wywiadu, w którym podkreślił, że nigdy nie postąpi, jak Hamalainen, a na boisku będzie dawał z siebie wszystko i nie da powodów, aby nazwać go płaczkiem.
Już w oficjalnym spotkaniu wpisał się na listę strzelców, kiedy to wykorzystał podanie Karola Linettego i pokonał bramkarza Termaliki Bruk-Betu Nieciecza. W kolejnych meczach bramek nie zdobywał, zrobił to dopiero w spotkaniu z Górnikiem Łęczna, kiedy wykorzystał jedną z kilku okazji bramkowych i zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.
Jeszcze przed meczem z Legią zawodnik podgrzał atmosferę i z pewnością tą wypowiedzią, dodatkowo, zaskarbił sympatię kibiców. W programie na lech.tv zatytułowany Kwestionariusz odpowiadał na różne pytania. Jedno z nich było, co robi zaraz po przebudzeniu. Jaka była odpowiedź?
– Najpierw piję kawę. Potrzebuję jej rano. Później przypominam sobie, że nienawidzę Legii. To pierwsza rzecz jaką robię po przebudzeniu. Zaraz po kawie – właśnie tak brzmiała wypowiedź Nielsena, która zresztą zrobiła sporo szumu w środowisku kibicowskim i sportowym.
Jeszcze tego samego dnia Nielsen mierzył się w meczu przeciwko Legii. Jego drużyna co prawda przegrała, ale sam zawodnik może być zadowolony ze swojej postawy. Grał z dużym zaangażowaniem i walczył do upadłego. Był nawet bliski zdobycia bramki, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka.
źródło: lechtv
Michał Jurek