W środowy wieczór, przy okazji multiligi, mogliśmy oglądać spotkanie Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław. Starcie zakończyło się podziałem punktów, choć nie brakowało świetnych okazji z obu stron. Remis nie zadowolił więc nikogo.
Po kilku minutach niezbyt widać było faworyta. Obie drużyny nie chowały się jednak za okopami w głębokiej defensywie, lecz brały czynny udział w akcjach ofenswynych. Od około 8. minuty więcej do powiedzenia mieli podopieczni trenera Rumaka. W 8. minucie Robert Pich próbował pokonać Michała Miśkiewicza z ostrego kąta, a już minutę później sytuacji sam na sam z golkiperem Wisły nie wykorzystał Bence Mervo.
Wiślacy odpowiedzieli trzy minuty później. Po podaniu Brożka z 15 metrów strzelał Patryk Małecki. Świetnie między słupkami spisał się Mariusz Pawełek. W 17. minucie było już 1:1 w sytuacjach sam na sam. Tym razem to Paweł Brożek wyszedł przed Mariuszem Pawełkiem, lecz ten obronił jego uderzenie.
Po dość intensywnym pierwszym kwadransie tempo gry znacznie spadło. Zawodnicy byli najwidoczniej rozluźnieni dzięki temu, że zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Biała Gwiazda rozbudziła się na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. Znów dobrze spisał się Mariusz Pawełek, który zatrzymał Ondraska. To była kolejna świetna okazja dla Wisły.
W drugą połowę lepiej weszli zawodnicy z Krakowa. Stworzyli sobie dwie klarowne sytuacje, ale gola strzelili dopiero w 60. minucie, za trzecim razem. Wiślacy przejęli piłkę w pobliżu własnego pola karnego, skąd piłkę piętą do Boguskiego zagrał Brożek. Skrzydłowy Wisły wykonał 50-metrowy rajd z futbolówką przy nodze, a następnie zagrał na lewą stronę do Ondraska. „Kobra” przełożył Celebana i z około 17 metrów precyzyjnym strzałem w górny róg bramki pokonał Mariusza Pawełka.
Strata bramki podziałała na Śląsk bardzo mobilizująco. W 71. minucie piłkę z rzutu wolnego uderzał Tom Hateley. Ta odbiła się od muru i padła pod nogi Petera Grajciara. Słowak uderzył prostym podbiciem, futbolówka trafiła po drodze w głowę Macieja Sadloka i w efekcie zmieniła tor lotu, kompletnie wybijając Miśkiewicza z pantałyku.
Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Spotkanie było bardzo ciekawe, ponieważ obie drużyny wykazały się sporymi walorami ofensywnymi. Jest to dobra zapowiedź na następny sezon.
Michał PERZANOWSKI