Lubos Kamenar podpisał dziś 2-letni kontrakt ze Śląskiem Wrocław. 28-letni golkiper rodem ze Słowacji grał ostatnio w Spartaku Trnava.
To drugie podejście Kamenara do klubu z ul. Oporowskiej. Temat jego sprowadzenia pojawił się już w styczniu, ale wtedy sam piłkarz postanowił zostać w Trnavie, bo Spartak walczył o europejskie puchary. Ostatecznie klub, którego jest wychowankiem, zakończył rozgrywki na czwartym miejscu w tabeli słowackiej ekstraklasy, co zapewne ułatwiło Lubosowi decyzję o ponownym wyjeździe za granicę.
Ponownym, ponieważ w swoim bogatym CV ma występy w kilku znanych europejskich ligach. W wieku 18 lat przeniósł się z rodzinnej Trnavy do Artmedii Petržalka, która była wtedy mistrzem Słowacji. Kolejnym przystankiem w jego karierze było francuskie FC Nantes. W klubie należącym do polskiego biznesmena Waldemara Kity początkowo był podstawowym bramkarzem, choć należy pamiętać, że Nantes grało wtedy w Ligue 2.
Później stracił miejsce między słupkami i był wypożyczany m.in. do tureckiego Sivassporu, czeskiej Sparty Praga, czy słynnego szkockiego Celticu Glasgow, któremu kibicował od czasów gry w Petržalce.
– Pamiętam, że będąc zawodnikiem Artmedii siedziałem na trybunach, kiedy mierzyliśmy się z Celtciem w pucharach. Bardzo zaimponowali mi wtedy fani ,,The Bhoys” i można powiedzieć, że od tamtej pory sympatyzowałem z nimi – wspomina Kamenar. Na wypożyczeniach za wiele jednak nie grał. Najczęściej przesiadywał na ławce rezerwowych. – Wynikało to głównie z tego, że byłem wypożyczany tylko na pół roku. Sześć miesięcy to niewiele czasu, żeby się zaaklimatyzować i skutecznie walczyć o pierwszy skład. Poza tym kluby wiedziały, że po tym okresie wrócę do Nantes, bo Francuzi nie chcieli mnie sprzedawać – tłumaczy nowy nabytek WKS-u.
W końcu w lutym 2013 roku przeniósł się na zasadzie wolnego transferu do węgierskiego ETO FC Győr, z którym sięgnął po mistrzostwo, a od lipca 2015 roku znów grał w Spartaku Trnava. Teraz chce walczyć o najwyższe cele ze Śląskiem. – Wiem, że we Wrocławiu przyjdzie mi rywalizować z doświadczonym Mariuszem Pawełkiem, który grał nie tylko w Polsce ale i za granicą i był tutaj kapitanem. Wiem także, że w kadrze jest dwóch młodszych bramkarzy – mówi Kamenar.
Ostatecznie jednak z dwóch młodych bramkarzy, o których wspomina Kamenar, został już tylko Jakub Wrąbel. Słowak dostał bluzę z numerem 1, która dotychczas należała do Mateusza Abramowicza. ,,Abram” nie dogadał się ze Śląskiem w kwestii przedłużenia wygasającej z końcem czerwca umowy i po 30 czerwca będzie do wzięcia za darmo.
źródło: Gazeta Wrocławska
foto: K.Świercz/ Śląsk Wrocław