Ostatnie spotkanie 9 kolejki polskiej ekstraklasy zostało rozegrane w Łęcznej. Miejscowy Górnik liczył na kolejny komplet punktów jako beniaminek w meczu z Jagiellonią Białystok. Po 90 minutach oba zespołu podzieliły się punktami nie strzelając żadnego gola. Uzyskany punkt dla piłkarzy Michała Probierza dał awans na szóste miejsce w ligowej tabeli ze stratą pięciu oczek do prowadzącej Legii.
Wiele dobrego nie można napisać o meczu kończącym spotkanie dziewiątej kolejki polskiej ekstraklasy. Beniaminek Górnik Łęczna na własnym stadionie podejmował skutecznie grającą w obronie od dwóch ostatnich pojedynków Jagiellonię Białystok. Mecz przy Alei Jana Pawła II nie zachwycił licznie zgromadzonej publiczności. W pierwszej połowie oba zespoły skupione były na grze obronnej. Żadnej ze stron nie udało się zawiązać klarownych akcji, po których ręce same składałyby się do oklasków.
Na uwagę defensywnej gry w pierwszej połowie zasługuje fakt, że pierwszy strzał w meczu został oddany dopiero w 19 minucie spotkania. W tym czasie niecelnym uderzeniem popisał się doświadczony pomocnik z Łęcznej Filip Burkhardt. Górnicy większość swoich nielicznych ofensywnych akcji próbowali lewą stroną boiska. Dobrze zorganizowana w obronie Jagiellonia nie pozwała na oddawanie groźnych strzałów na swoją bramkę. Mimo zagorzałego dopingu miejscowych kibiców wynik spotkania nie ulegał zmianie.
Obie ekipy miały tego dnia rozregulowane celowniki, a jedynym, któremu chciało się grać był były piłkarz Wisły Płock Filip Burkhardt. Po raz drugi w 32 minucie meczu zdecydował się na uderzenie z dystansu, lecz piłka minęła słupek bramki białostockiego zespołu. Statystycy zauważyli dwa celne strzały miejscowych piłkarzy w pierwszych 45 minutach, z którymi nie miał problemu młody bramkarz Jagiellonii Bartłomiej Drągowski, który rozgrywał czwarty pojedynek na poziomie piłkarskiej ekstraklasy.
Gospodarze najlepszą okazję stworzyli tuż po zmianie stron. W tym czasie piłka po błędzie młodego bramkarza Jagiellonii została skierowana do siatki przyjezdnych po uderzeniu Miroslava Bożoka, lecz arbiter pojedynku dopatrzył się spalonego. Gospodarze otworzyli się po tym wydarzeniu. Drągowski nie popełnił błędu w 51 minucie chroniąc swój zespół przed stratą bramki po uderzeniu Cernycha.
Przewaga Górnika Łęczna w drugiej połowie mogła uwidocznić się na 11 minut przed zakończeniem spotkania. W tym czasie to słupek uratował Jagiellonię, a skuteczna gra obrońców pozwoliła do zakończenia meczu zachować czyste konto. Ostatecznie po 90 minutach Jagiellonia wywiozła ważny punkt, który dał awans do grupy mistrzowskiej, a także po raz trzeci z rzędu piłkarze Michała Probierza zachowali czyste konto piłkarskiej rywalizacji.
Górnik Łęczna – Jagiellonia Białystok 0:0
Składy:
Górnik: Prusak – Mierzejewski, Szmatiuk, Bożić, Mraz – Bonin, Burkhardt (87′ Kalinowski), Nowak, Kaźmierczak (79′ Pruchnik), Bożok (83′ Buzała) – Cernych.
Jagiellonia: Drągowski – M. Baran, Madera, Pazdan, Wasiluk – Frankowski (87′ Romanczuk), Grzyb, Gajos, Dzalamidze (69′ Pawłowski) – Tuszyński, Piątkowski.
Żółte kartki: Bożić, Kaźmierczak, Nikitović, Pruchnik, Szmatiuk (Górnik) oraz Baran, Pazdan (Jagiellonia).