/Grad emocji w Zabrzu

Grad emocji w Zabrzu

W pierwszym niedzielnym meczu Górnik Zabrze zremisował 2:2 (1:0) przed własną publicznością z Lechią Gdańsk. Przez podział punktów gospodarze stracili szanse na dogonienie w tabeli warszawskiej Legii.

Największą niespodzianką w składzie Górnika Zabrze był brak w wyjściowej jedenastce Mateusza Zachary, który ma za sobą niezwykle udany początek sezonu. Oficjalnym powodem nieobecność młodego napastnika zabrzan był uraz. Jednak od dłuższego czasu docierają informacje, że Zachara szuka nowego klubu gdyż Zabrze stało się dla niego za ciasne.

W obozie Lechii wciąż panuje zamieszanie z wyborem nowego szkoleniowca. Niemal pewny tej funkcji był Tomasz Hajto ale jego kandydatura nie do końca przekonała zarząd i kibiców. Także w niedzielne popołudnie gdańszczan znowu kierował duet Tomasz Unton i Maciej Kalkowski.

W spotkaniu zdecydowanie lepiej prezentowali się goście z Gdańska. Posiadali oni wyraźną przewagę na murawie jednak nie potrafili jej wykorzystać. Szczęścia głów nie brakowała Stojanowi Vraniesowi. Bośniak próbował swojego szczęścia głównie w strzałach z dystansu.

Wynik meczu nieoczkowanie w 30.minucie gry otworzyli gospodarze. Piłkę około 35. metrów od bramki otrzymał Mariusz Magiera i zdecydował się na strzał czym totalnie zaskoczył strzegącego gdańskiej bramki Mateusza Bąka, który tak niefortunnie sparował futbolówkę, ze wbił sobie ją do bramki. Siedem minut później gospodarze mogli objąć prowadzenie. Rafał Kosznik wrzucił na głowę znajdującemu się w polu karnym Wojciechowi Łuczakowi ale ten uderzył obok słupka.

Podrażnieni głupią stratą gola „Biało-zieloni” drugą odsłonę meczu zaczęli najlepiej jak mogli. W 48. minucie Antonio Colak zdobył bramkę prawie na leżąco dzięki czemu doprowadził do wyrównania i dał dodatkowy „power” swojej drużynie.

W 64. minucie gry gdańszczanie objęli prowadzenie. Po niepozornym kontrataku i wrzutce Vranjesa w pole karne z lewego skrzydła futbolówkę ze spokojem przyjął Colak, który zmieścił futbolówkę między słupkiem a Steinborsem.

Sześć minut później mogliśmy mieć znowu remis na stadionie przy ulicy Roosevelta. Bowiem Górnik przeprowadził dość chaotyczną akcję, którą zapoczątkował Łukasz Madej, a wykończył Roman Gergel. Jednak arbiter główny spotkania dopatrzył się w tej sytuacji ofsajdu zawodnika gospodarzy.

Co nie udało się w 71. minucie gry wyszło podopiecznym Józefa Dankowskiego w 79. minucie gry.
Po dograniu Dawida Plizgi z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym Lechii wyskoczył Łuczak i wpakował piłkę do siatki.

W ostatnich minutach starcia zabrzanie dążyli za wszelką cenę do zdobycia trzeciej bramki. Natomiast lechiści postawili na konsekwentną grę w obonie i kontry. Ostatecznie piłka więcej już nie wpadła w tym spotkaniu do bramki.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 2:2 (1:0)
1:0 – Mariusz Magiera 30.
1:1 – Antonio Colak 48.
1:2 – Antonio Colak 64.
2:2 – Wojciech Łuczak 79.
Składy:
Górnik Zabrze: Pavels Steinbors – Dominik Sadzawicki, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Magiera, Roman Gergel (85. Rafał Kurzawa), Adam Danch, Robert Jeż (65. Dawid Plizga), Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik, Łukasz Madej, Wojciech Łuczak.
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk – Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Leković, Maciej Makuszewski, Daniel Łukasik (89. Adam Dźwigała), Ariel Borysiuk, Piotr Grzelczak (63. Bartłomiej Pawłowski), Stojan Vranjes (75. Piotr Wiśniewski), Antonio Colak.
Żółte kartki: Adam Danch, Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik (Górnik) – Piotr Grzelczak, Maciej Makuszewski, Nikola Leković (Lechia).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 3000.

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.