W szlagierze 25. kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze Legii Warszawa pokonali Wisłę Kraków 1:0. O ile w pierwszej połowie mecz był znośny, to w drugiej odsłonie rywalizacja była nudna jak film wojenny z udziałem samych pacyfistów. W każdym razie trzynasta wiktoria Wojskowych w sezonie stała się faktem.
Niektórzy o konfrontacji warszawian z ekipą spod Wawelu mówili, że to hit zamierzchłych czasów, inni twierdzili, że to cały czas ligowy klasyk. Odpowiedź w tej kwestii miała paść w niedzielny wieczór, bo akurat obie ekipy rywalizowały ze sobą w boju o ligowe punkty w ramach polskiej ekstraklasy.
Dokładnie na takie samo ustawienie, jakie było udziałem legionistów w starciu z Zagłębiem Lubin, zdecydował się szkoleniowiec mistrzów Polski na mecz z Białą Gwiazdą. Z kolei w szeregach wiślaków miała miejsce tylko jedna roszada w wyjściowym składzie i w ataku krakowskiej ekipy od pierwszej minuty wystąpił Mateusz Zachara.
Od pierwszych fragmentów rywalizacji byliśmy świadkami ciekawego starcia, w którym na brak emocji żaden z kibiców zasiadających na stadionie im. wojska Polskiego nie mógł narzekać. Wynik rywalizacji został otwarty już w 11. minucie, gdy po świetnym zagraniu Guilherme na listę strzelców wpisał się Miroslav Radović.
Warto zaznaczyć, że gospodarze meczu mogli już w dziewiątej minucie objąć prowadzenie, gdy przed szansą strzelenia gola znalazł się Kasper Hamalainen, ale na przeszkodzie Fina stanął Łukasz Załuska, który popisał się kapitalną interwencją, ratując swój zespół przed utratą bramki.
Tymczasem goście najbliżsi strzelenia gola byli w 34. minucie. W tym czasie miało miejsce ogromne zamieszania pod bramką Legii, z którego chciał skorzystać były zawodnik między innymi Górnika Zabrze w osobie Zachary, ale piłka po jego próbie minęła światło bramki. Jednocześnie na przerwę w lepszych nastrojach udali się warszawianie.
Po zmianie stron Legia z Wisłą zademonstrowały niezwykle bezpieczną grę, a następstwem tego było mało sytuacji strzeleckich. Tym samym spotkanie stało się bardzo nudne. Legioniści nie kwapili się do poszukiwania kolejnego trafienia, z kolei wiślacy skupili się na wyczekiwaniu błędu rywala, który mógłby dać im szanse na doprowadzenie do wyrównania stanu rywalizacji.
Kwadrans przed końcem Serb Radović mógł podwyższyć prowadzenie Legii, gdy po centrze z rzutu wolnego starał się zdobyć bramkę po uderzeniu głową. Ostatecznie jednak wynik nie uległ zmianie, gdyż piłka po próbie ofensywnego piłkarza warszawian trafiła w słupek. Do końca zawodów rezultat spotkania już się nie zmienił i Legia zaliczyła swój piąty triumf w trwającej kampanii u siebie.
Legia Warszawa – Wisła Kraków 1:0 (1:0)
1:0 Radović 11′