Dzisiaj lechici wylecą na drugie zgrupowanie do Turcji. Tym razem w Belek spędzą dwanaście dni. Wrażeniami po pierwszym obozie pod wodzą Macieja Skorży dzielił się z nami Marcin Kamiński.
– Zazwyczaj do południa mieliśmy siłownię, później trochę zajęć na boisku, by rozruszać nogi. Drugi trening był głównie taktyczny i biegowy. Wyglądało to fajnie, wszyscy byli dobrze przygotowani i nie było żadnych problemów – opisał zgrupowanie w Belek Marcin Kamiński.
Podczas pierwszego obozu lechici rozegrali dwa sparingi z mało wymagającymi przeciwnikami.
– Podczas tych meczów było widać, że taktycznie nie wygląda to najlepiej. Nie byliśmy zgrani i mieliśmy „ciężkie nogi”, ale myślę, że na tym drugim zgrupowaniu wszystko będzie już doprowadzone do perfekcji. Będzie więcej pracy z piłkami i będziemy się już przygotowywać do rundy. Kolejni sparingpartnerzy będą już bardziej wymagający i na pewno będzie nam się z nimi lepiej grało.
Obóz w Belek był pierwszym zgrupowaniem pod wodzą Macieja Skorży. Czy zajęcia z obecnym trenerem różniły się do tych prowadzonych przez Mariusza Rumaka?
– Z każdym trenerem jest inaczej. Nie da się tego porównać, ocenić. Każdy trener ma swój obóz przygotowawczy i na pewno teraz było coś innego. Trudno to porównywać chociażby z Jarocinem, bo wtedy pogoda nie pozwalała nam trenować na boisku, tylko w hali. W Turcji było tak jak chcieliśmy – spędziliśmy czas i na siłowni i na boisku. Myślę, że ten mocniejszy, trudniejszy okres mamy już za sobą.
Do wznowienia ligi został niespełna miesiąc, wiosenna zmagania lechici zaczną 14. lutego meczem Pogonią Szczecin.
– Na tym drugim zgrupowaniu musimy dobrze się przygotować taktycznie do tego ligowego meczu i trener będzie musiał wybrać jedenastkę, która wyjdzie w tym pierwszym spotkaniu. Na pewno to nie będzie łatwe, bo każdy będzie starał się walczyć o pierwszy skład i miejmy nadzieję, że na tym drugim obozie obejdzie się bez kontuzji – mówi Kamiński.
Wszyscy cały czas czekają na informacje, że do drużyny dołączył nowy zawodnik. Póki co, kontrakt z Lechem podpisał tylko David Holman.
– My jesteśmy teraz w takim składzie i jeżeli ktoś do nas dołączy to super, bo każda rywalizacja na pozycji zwiększa chęci do tego, by znaleźć się na boisku. Potrzebna jest świeża krewa, ale jeśli nikt do nas nie dołączy, to nie będzie tragedii – kończy stoper poznańskiej Lokomotywy.