W ostatnim niedzielnym meczu 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków pewnie pokonała przed własną publicznością Koronę Kielce 2:0 (1:0).
W meczu kończącym 29. kolejkę ekstraklasowych zmagań Wisła pokonała na własnym stadionie Koronę Kielce 2:0, pozbawiając tym samym przyjezdnych statusu jedynej niepokonanej na wiosnę drużyny. Z kolei krakowianie od czasu przejęcia sterów przez Kazimierza Moskala nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Jednym, jeśli nie największym z plusów panowania trenera Kazimierza (aż chciałoby się powiedzieć Wielkiego – wszakże „zastał Wisłę drewnianą”) jest drugie życie Donalda Guerriera – po odejściu Franciszka Smudy – nie ten człowiek. Do tego stopnia, że prezentowana przez niego w ostatnich tygodniach forma wywindowała go na piedestał kibicowskiego uwielbienia. W niedzielny wieczór Haitańczyk znów miał udział w końcowym sukcesie swojego zespołu. Poniekąd można było tego oczekiwać. W trzech ligowych meczach poprzedzających spotkanie z Koroną DG77, aż czterokrotnie trafiał do siatki. W starciu z drużyną Ryszarda Tarasiewicza skrzydłowy Wisły znów strzelił bramkę. Niesamowitą, spektakularną – strzeloną w taki sposób, o którym powiedzieć „gol” czy „bramka” to zdecydowanie epitet zbyt małego kalibru. W 36 minucie Guerrier strzelił tak, że każdy oglądający mecz (nieistotne czy w telewizji, czy też na stadionie) miał swój moment zwycięstwa – kilkanaście sekund meczu naszej rodzimej ligi, które śmiało można było zestawić z zagraniami z topowych lig świata. Wiślak z niczego (właściwie to z autowej sytuacji Bobana Jovicia) strzelił bramkę śmiało aspirującą do gola sezonu – z około 30 metrów, lewą nogą z prawego sektora boiska, zmieścił futbolówkę (lecąca ze zmienną rotacją) pod poprzeczką przy dalszym słupku bramki Cerniauskasa. Reasumując – w 36’ Wisła prowadziła z Koroną 1:0. Wcześniej oba zespoły stworzyły sobie po jednej wyśmienitej sytuacji. W 15’ z rzutu wolnego wyśmienicie dośrodkował Paweł Golański, a pojedynek o górną piłkę wygrał jeden z jego kolegów – Buchalik instynktownie wybronił to uderzenie głową (bardzo dobrze, choć trzeba przy tym oddać, że futbolówce po tym strzale bliżej było do środka bramki niż jej „peryferiów”), a do piłki dopadł Trytko – Sadlok (który chwilę wcześniej przegrał pozycję ze strzelającym) tym razem wyjaśnił już jednak sytuację. W odpowiedzi, jeszcze przed upływem 20 minuty spotkania jeszcze lepszą okazję stworzyli sobie wiślacy. Odbiór i znakomite, infiltrujące podanie Dudki – do futbolówki dopada Brożek (a przeszkadza mu wbiegający przed niego Guerrier), któremu mimo opisanych wyżej okoliczności udaje się oddać nieprzyzwoicie niecelny strzał. W zasadzie to ciężko stwierdzić czy był to strzał czy podanie do Guerriera (piłka przeleciała metr przed Haitańczykiem, któremu nie udało się w tej sytuacji zareagować). Nie ulega jednak żadnym wątpliwościom, że obaj panowie musieli sobie wyjaśnić całe „zajście”. Po zmianie stron, w 53’ prowadzenie krakowian podwyższył Jankowski, który strzałem głową, po znakomitym dośrodkowaniu z kornera w wykonaniu Stilicia umieścił futbolówkę w siatce. Kiedy „Jankes” strzelał dla Wisły nie pamiętają nawet najstarsi…krakowianie (sprawdziliśmy – był to pierwszy gol byłego zawodnika Ruchu od 28 lipca 2014 roku, łącznie drugi na jego wiślackiej ścieżce). 10 minut później przyjezdni stworzyli sobie najlepszą okazję na „zbliżenie”, ale znów z jak najlepszej strony pokazała się para Buchalik-Sadlok. Pierwszy świetnie obronił kolejne uderzenie głową, drugi stojąc na linii bramkowej zatrzymał własnym ciałem dobitkę Kapo. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik już się nie zmienił. Wisła – Korona 2:0. Co to oznacza dla układu tabeli? Otóż Wisła jest już czwarta i traci do europejskich pucharów tylko 3 punkty (a biorąc pod uwagę formułę play-offową jeszcze mniej). Zainteresowanych Europą jest jednak znacznie więcej – dość powiedzieć, że 4. Wisłę z 9. Podbeskidziem dzielą zaledwie cztery punkty różnicy. Mimo to wśród części kibiców na pewno zapaliła się europejska lampka – do tego innego wymiaru rozważań Wisłę na pewno zbliżył Guerrier (najjaśniejsza postać ostatnich tygodni). Nie brakuje też jednak głosów kibiców „rozsądku”, którzy zwycięstwo nad Koroną traktują w kategoriach zapewnienia sobie utrzymania – krakowianie są już bowiem pewni gry w TOP8. Kielczanie mimo bardzo dobrej gry na wiosnę, na jedno spotkanie przed końcem rundy zasadniczej tracą do grupy mistrzowskiej cztery punkty, co oznacza, że na pewno zobaczymy ich w grupie walczącej o utrzymanie.
Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Guerrier 36’, Jankowski 53’
Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga – Barrientos (68’ Boguski), Dudka, Jankowski, Stilić, Guerrier – Paweł Brożek (90’+ Uryga).
Korona Kielce: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Luis Carlos, Jovanović, Fertovs (77’ Aankour), Kapo, Kiełb – Trytko (66’ Porcellis).
Żółte kartki: Głowacki, Dudka – Trytko.
Autor Michał Bielecki