Dla Zagłębia Lubin sezon 2015/16 jest momentem przełomowym. Po bajońskich sumach wypłacanych zawodnikom, ale w efekcie spadku z ligi, w Lubinie poszli po rozum do głowy i w końcu to zaczyna wyglądać dobrze. Zaczęto wdrażać młodych zawodników do pierwszego składu, szkoleniowiec w końcu ma głos w szatni, a wyniki bardzo zadowalają kibiców oraz zarząd.
Niedzielne derby Dolnego Śląska miały potwierdzić panowanie wrocławskiego Śląska lub sprawieniu, że w tym rejonie zacznie wieść prym lubińskie Zagłębie. Okazało się, że na lepszą drużynę będziemy musieli poczekać do wiosny, gdyż ekipy podzieliły się punktami.
Od pierwszych minut można było chłonąć atmosferę derbów. Zawodnicy wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego nie odpuszczali nawet na krok swoich rywali, aż do samego końca. Dopuszczali się sporo fauli oraz ostrych wejść, tak jakby chcieli pokazać przeciwnikowi, że derby będą boleć.
W 17. minucie sprawy w swoje ręce chciał wziąć Kamil Biliński. Napastnik gości uderzył płasko po ziemi i gdyby nie czujność Konrada Forenca, mogłaby paść bramka. 10 minut później zapachniało w Lubinie bramką dla Śląska! Dośrodkowanie z rzutu rożnego próbował wykorzystać Adam Kokoszka, który jednak minimalnie chybił. Dosłownie minutę później na prowadzenie mogło wyjść Zagłębie, ale Jarosław Kubicki – robiąc sobie sporo miejsca przed polem karnym – uderzył prosto w Mariusza Pawełka.
Chwilę przed przerwą szansę na przełamanie się miał Flavio Paixao. Portugalczyk minął dryblingiem obrońców „Miedziowych”, ale pod bramką Forenca zabrakło mu zimnej krwi. W efekcie huknął w boczną siatkę.
Choć do przerwy to Śląsk zaliczył więcej groźnych sytuacji, liczy się to co jest w siatce. Podopieczni trenera Piotra Stokowca dopięli swego w 49. minucie. Dośrodkowanie Todorovskiego wykorzystał Michal Papadopoulos, który głową pokonał Mariusza Pawełka. Piłka odbiła się po drodze od Piotra Celebana, co kompletnie zmyliło kapitana Śląska.
Wraz z biegiem czasu wydawać by się mogło, że to będzie trzecia porażka z rzędu podopiecznych trenera Pawłowskiego. Nic bardziej mylnego! Co się odwlecze, to nie uciecze – to przysłowie wykorzystał w praktyce Flavio Paixao. Otrzymując świetną piłkę z głębi pola od Dudu Paraiby, Portugalczyk wyszedł sam na sam z Konradem Forencem i wyrównał stan spotkania.
W 89. minucie gospodarze domagali się rzutu karnego, lecz nie w zupełności mowy o rzucie karnym. Derby zakończyły się podziałem punktów.
Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
1:0 – Michal Papadopoulos 49′
1:1 – Flavio Paixao 79
Zagłębie Lubin: Konrad Forenc – Dorde Cotra, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan Aleksandar Todorovski – Jakub Tosik, Jarosław Kubicki, Krzysztof Janus, Krzysztof Piątek (71′ Łukasz Piątek) , Łukasz Janoszka (81′ Jan Vlasko) – Michal Papadopulos
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec Dudu Paraiba – Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Flavio Paixao, Marcel Gecov (55′ Jacek Kiełb), Mateusz Machaj (55′ Peter Grajciar) – Kamil Biliński (83′ Mariusz Idzik)
Żółte kartki: Kubicki, Tosik oraz Hołota, Celeban
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 10500
M. Perzanowski