Pierwsza połowa nie należała do widowiskowych.  „Miedziowi” bramce strzeżonej przez Dominika Kudłę zagrażali po stałych fragmentach gry.

Najlepszą sytuację mieli gospodarze. Przybecki urwał się defensorom Pogoni na prawej stronie i popisał się bardzo trudnym dośrodkowaniem w pole karne, wprost na głowę nabiegającego na piłkę Adam Frączczaka. Ten strzelił mocno, ale znakomicie obronił Forenc.

Po zmianie stron podopieczni Piotra Stokowca przejęli inicjatywę. Jednak pierwszą groźną akcję w tej części meczu stworzyli Portowcy. Strzał Patryka Małeckiego minął o ok. metr lewy słupek Forenca. Goście dobrze spisywali się w defensywie i nie pozwalali na zbyt wiele ofensywnym piłkarzom Pogoni.

W kolejnych minutach szczecinianie cofnęli się i próbowali wyprowadzać kontrataki, w których brakowało dokładności. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, a samo spotkanie nie było porywającym widowiskiem.