Lech Poznań zanotował czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu i już tylko o krok jest od pierwszej „ósemki” w tabeli, która gwarantuje utrzymanie w Ekstraklasie. Tym razem to Wisła Kraków musiała ulec 2:0 drużynie Jana Urbana, zaś sam trener Urban nadal jest niepokonany w lidze, będąc trenerem Lecha.Na samym początku spotkania boisko musiał opuścić Paweł Brożek z powodu kontuzji w okolicy kolana. Wisła musiała więc sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca.
Większe zagrożenie pod bramką rywali stwarzali sobie gospodarze. W 14. minucie rozpoczęli ładną akcję na lewej stronie boiska. Szymon Pawłowski otrzymał piłkę od Barry’ego Douglasa i zawędrował z piłką pod pole karne. Przerzucił futbolówkę na prawą stronę, gdzie osamotniony był Tomasz Kędziora. Młodzieżowy reprezentant Polski dośrodkował po ziemi na wysokość 5. metra, ale żaden z Lechitów nie zdołał oddać strzału.
O wiele lepsza sytuacja dla „Kolejorza” nadarzyła się w 19. minucie. Richard Guzmics popełnił błąd na środku boiska, czym uruchomiił kontratak Lecha. Karol Linetty przebiegł duży dystans z piłką i był faulowany w polu karnym przez Macieja Sadloka. Sędzia Daniel Stefański podyktował rzut karny i pokazał obrońcy Wisły czerwoną kartkę. „Jedenastkę” zamienił na bramkę Dawid Kownacki. Płaskim strzałem w prawy róg bramki Radosława Cierzniaka nie dał bramkarzowi „Białej Gwiazdy” żadnych szans.
Osłabiona Wisła była zmuszona do obrony, dlatego rzadko kiedy zapuszczała się aż pod pole karne bramki Jasmina Buricia. To Lech wiódł prym w tym spotkaniu i raz za razem atakował. W 28. minucie mogło być 2:0, albowiem bezpańską piłkę przejął Dariusz Dudka i wolejem uderzył w bramkę Cierzniaka, lecz bramkarz Wisły był tym razem na posterunku. Dziewięć minut później ten sam zawodnik stanął przed szansą, ale obrońcy Wisły ofiarnie interweniowali.
Po zmianie stron obraz gry nieznacząco się zmienił. Lech już nie atakował całą drużyną, a raczej starał się asekuracyjnie grać w ofensywie, by nie dać przeciwnikowi szansy do zdobycia gola. W 64. minucie znów bliski strzelenia gola była Dariusz Dudka. Uderzył zza pola karnego mocno, w krótki róg, ale Radosław Cierzniak obronił – choć niepewnie – strzał byłego Wiślaka. Jak widać, była drużyna Dudki, bardzo mu pasuje.
Dwie minuty później Lech po raz kolejny stworzył sobie groźną sytuację. Po faulu Arkadiusza Głowackiego na Karolu Linettym, piłkę z rzutu rożnego, z lewej strony, dośrodkował Barry Douglas. Szkot idealnie wcelował w głowę Paulusa Arajuuriego, lecz Fin chybił uderzając tuż obok słupka.
W 74. minucie Wisła miała rzut rożny, ale po kilkunastu sekundach „Kolejorz” wychodził z kontratakiem 3 na 1. Wydawało się, że będzie to nieunikniony gol, ale Boban Jović – jedyny broniący w tej akcji – świetnie przerwał akcję i udaremnił genialnie zapowiadającą się akcję Lecha. Po trzech minutach Lechici znów nie mogli potwierdzić swojej wyższości. Szymon Pawłowski pięknie uderzył z woleja, ale brakowało kilku centymetrów, by cieszyć się z gola. Polski skrzydłowy uderzył bowiem w poprzeczkę.
W 80. minucie Wiślacy znów musieli się bronić przed kontratakiem po własnym stałym fragmencie gry. Kontrę przeprowadził Karol Linetty, który idealnie w tempo podał Darko Jevticiowi, ale Szwajcar z dosłownie jedenastu metrów nie zdołał pokonać Radosława Cierzniaka. Uderzył zbyt lekko, dlatego golkiper gości nie miał problemu, by wyłapać strzał.
W 86. minucie Lech dopiął swego. Dariusz Formella otrzymał podanie ze środka pola na prawą stronę boiska i gdy miał przed sobą Arkadiusza Głowackiego, dośrodkował po ziemi w puste pole karne. Do piłki dobiegł Szymon Pawłowski i dopełnił formalności, zarówno w tej akcji, jak i całym meczu. Poznańska lokomotywa rozpędziła się i nie ma mocnego na jej zatrzymanie.
Lech Poznań – Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Kownacki 20′(k.); Pawłowski 86′
Składy:
Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas – Tetteh, Dudka (76′ Trałka) – Jevtić, Linetty(82′ Gajos), Pawłowski – Kownacki(61′ Formella)
Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Mączyński, Uryga – Burliga, Boguski, Guerrier – Brożek(5′ Jankowski)
Żółte kartki: Kamiński, Linetty, Głowacki
Czerwona kartka: Sadlok
Widzów: 13 279
Michał Perzanowski