/Bolesna porażka Śląska we Wrocławiu, czy Legia wraca na właściwy tor?

Bolesna porażka Śląska we Wrocławiu, czy Legia wraca na właściwy tor?

Legia Warszawa od początku sezonu szukała formy i…wszystko wskazuje na to, że znalazła ją w stolicy Dolnego Śląska. Wrocławski zespół, mimo dobrej gry i wyjścia na prowadzenie, przegrywa ostatecznie spotkanie z wicemistrzem Polski 1:4.

Podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego ponieśli dzisiaj bolesną porażkę, choć przebieg spotkania wcale tego nie zapowiadał. Pierwszą okazję do zdobycia gola Śląsk miał już w 3. minucie. Wówczas faulowany Jacek Kiełb podszedł do piłki ustawionej około 30 metrów od bramki Dusana Kuciaka i próbował swoich sił strzałem z rzutu wolnego. Ostatecznie chybił i uderzył obok prawego słupka bramki słowackiego bramkarza. W 11. minucie swoją odpowiedź miała Legia. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonane przez Tomasza Brzyskiego, w polu karnym Jakub Rzeźniczak i zapachniało golem. Obrońca stołecznego zespołu był kompletnie niepilnowany, ale jego strzał głową padł prosto w ręce Mariusza Pawełka.

Na bramki nie musieliśmy długo czekać. W 28. minucie Śląsk poprowadził świetną akcję, w której to nastąpił przerzut z lewej strony na prawą, na której przytomnie zachował się Paweł Zieliński. „Zielu” dośrodkował piłkę w pole karne, a Flavio Paixao w stylu swojego brata bliźniaka umieścił piłkę w okienku bramki! Wrocławianie jednak nie cieszyli się długo z prowadzenia, gdyż zaledwie pięć minut później 20 metrów od bramki kapitana Śląska faulowany był Dominik Furman. Legionista pewnym strzałem nad murem nie dał żadnych szans Pawełkowi i wyrównał stan meczu. Do przerwy obie drużyny miały jeszcze swoje sytuacje, a najciekawszą i zarazem najlepszą do zdobycia gola miał Krzysztof Ostrowski, lecz po strzale głową z kilku metrów trafił prosto w Kuciaka.

Po zmianie stron gole strzelała już tylko Legia. Najpierw w 53. minucie rzut rożny z lewej strony wykonał Tomasz Brzyski, a wrzutkę wykończył inny Tomasz w drużynie Henninga Berga – Jodłowiec. Z dużą szybkością wbiegł w pole karne i nie dał Pawełkowi żadnych szans. To czwarte trafienie pomocnika Legii przeciwko wrocławskiej drużynie. Z minuty na minutę tempo spotkania rosło, zawodnicy Śląska próbowali swoich sił w ataku pozycyjnym, lecz Legioniści świetnie spisywali się w destrukcji i wyprowadzali groźne kontrataki. Na jedną z nich nadziali się podopieczni Tadeusza Pawłowskiego w 60. minucie. Aleksandar Prijović wykorzystał błąd Piotra Celebana w ustawieniu, natomiast w sytuacji sam na sam nie dał rady pokonać Mariusza Pawełka.

Co się odwlecze, to nie uciecze. 10 minut później „Wojskowi” prowadzili już 3:1 za sprawą Nemanji Nikolicia. Najpierw sam odebrał piłkę na własnej połowie Robertowi Pichowi, wyprowadził groźną kontrę, podczas której Legioniści uderzali w liczbie trzech zawodników i po otrzymaniu piłki od Dominika Furmana umieścił piłkę niemal w okienku bramki. Podłamany Śląsk próbował odrobić stratę i świetną szansę na to miał wyżej wspomniany skrzydłowy Śląska. Po indywidualnej akcji w środku pola uderzył z około 18 metrów lewą nogą, ale zanotował strzał niecelny.

W 90. minucie dośrodkowanie Michała Kucharczyka wykorzystał Nikolić i zdobywając swoją drugą bramkę w premierowym występie w Ekstraklasie położył zawodników Śląska na łopatki. Mimo wysokiego wyniku, obie drużyny grały bardzo dobry futbol, zawodnicy rozpieścili dziś kibiców ilością akcji ofensywnych i rzeczywiście dzisiejsze spotkanie zasłużenie nosi miano „meczu kolejki”. Legioniści odbili sobie dzisiejszym występem starcia z Lechem Poznań oraz FC Botosani, które delikatnie mówiąc nie zachwycały i nabrali pewności przed rewanżem w Rumunii. Drużyna Śląska natomiast, choć zaliczyła falstart w Ekstraklasie, powinna zapomnieć o dzisiejszej porażce i skupić się na pokonaniu IFK Goeteborg w czwartek oraz zdobyciu ligowych punktów w następnej kolejce.

 Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 1:4 (1:1)

 Bramki: Paixao 28′ – Furman 33′ ; Jodłowiec 53′ ; Nikolić 71′ 90′

 Żółte kartki: Pawełek – Rzeźniczak, Brzyski

 Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Marcel Gecov (62′ Kamil Biliński), Krzysztof Ostrowski (56′ Robert Pich), Flavio Paixao, Jacek Kiełb (78′ Michał Bartkowiak).

Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski, Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro (78′ Guilherme), Michał Masłowski (46′ Michał Kucharczyk), Nemanja Nikolić (90 +1′ Marek Saganowski), Aleksandar Prijović.

Kibol Kolejorza. Nie boi się tak o sobie mówić - z wykształcenia jest filologiem polskim, więc wie, co słowo "kibol" oznacza w gwarze wielkopolskiej. Na międzynarodowej arenie od ponad 10 lat dopinguje Borussię Dortmund oraz Chelsea Londyn. W wolnych chwilach biega i jeździ na rowerze.