Termalica Bruk-Bet Nieciecza sensacyjnie wygrała na wyjeździe z Cracovią 3:2 (2:2). Tym samy niecieczanie donieśli pierwsze historyczne zwycięstwo w małych derbach Małopolski. Dwa gole dla „Słoni” zdobył Jakub Biskup, a bramkę dającą trzy punkty strzelił Bartłomiej Babiarz.
W drugim, z rozegranych w sobotę meczów 8. kolejki Ekstraklasy Cracovia podjęła w Krakowie beniaminka z Niecieczy – Termalikę Bruk-Bet. Dzisiejsze spotkanie dla obu drużyn, było powrotem na ligowe boiska, po wymuszonej przez spotkanie reprezentacji przerwie. Podczas tych dwóch tygodni lepsze humory panowały w Niecieczy, która w meczu poprzedzającym trwającą kolejkę pokonała Lecha Poznań 3:1. W gorszych nastrojach byli kibice Pasów, którzy wcześniej rozpieszczani pasmem zwycięstwami musieli przełknąć gorycz dwóch remisów (z Jagiellonią oraz Górnikiem). W Krakowie lepsza okazała się Termalica, która zwycięstwem 2:3, zapisała pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w historii na tym poziomie rozgrywek (po 4 wcześniejszych porażkach).
Z kolei kibicom Pasów, którym jeszcze do niedawna przyszło liczyć kolejne zwycięstwa czy spotkanie bez porażki, dziś bliżej do liczenia meczów bez zwycięstwa. Przegrana z Termaliką to trzeci mecz z rzędu, w którym Cracovia nie potrafiła wygrać. Przy tym trzeba przyznać, ze jeśli ktoś wierzy w statystyki, magię liczb i prawa serii, to już przed meczem mógł przypuszczać, że Cracovii wcale nie będzie łatwo. Dlaczego? Otóż na ławce trenerskiej beniaminka zasiada Piotr Mandrysz, który jako szkoleniowiec wygrał wszystkie dotychczasowe spotkania z Cracovią (nie było ich dużo – „tylko” trzy). Historia tych osobistych „starć” sięga 10 kwietnia 2004, gdy jako ówczesny szkoleniowiec drugoligowej Arki pokonał Pasy po raz pierwszy. W sezonie 2012/2013 Mandrysz miał okazję zmierzyć się z krakowianami na wyższym szczeblu – w I lidze. Prowadzony przez niego GKS Tychy dwukrotnie pokonał Cracovię (2:0 i 0:1). W drugim z tych spotkań zwycięską bramkę strzelił Mateusz Kupczak, który dziś wybiegł w podstawowym składzie beniaminka. W tamtych meczach grał również Bartłomiej Babiarz, który w tym sezonie kontynuuje wcześniejszą współpracę z trenerem Mandryszem. Właśnie w sezonie 2012/2013, gdy Pasy grały w I lidze doszło do pierwszych spotkań pomiędzy dzisiejszymi przeciwnikami. 24 października 2012 roku Termalika wygrała w Niecieczy 2:0, po bramkach Mateusza Żytko (samobójcza) oraz Emila Drozdowicza. W Krakowie (12.05.2013) lepsza była Cracovia – 2:1, a do protokołów ponownie wpisali się Żytko (strzelił już do „dobrej” bramki) oraz Drozdowicz. Wynik tamtego meczu ustalił niegrający już w Krakowie Edgar Bernhardt. A propos… z piłkarzy, którzy grają w Pasach oraz Niecieczy, tamte spotkania powinni pamiętać: Krzysztof Pilarz, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Łukasz Zejdler (Cracovia) oraz Sebastian Nowak, Dalibor Pleva, Dariusz Jarecki, Krzysztof Kaczmarczyk, Emil Drozdowicz (co oczywiste!), a także Jakub Biskup – dziś bez wątpienia jedna z jaśniejszych postaci na boisku.
A na tym działo się bardzo dużo, już właściwie od pierwszego gwizdka sędziego. Obie strony postawiły na otwartą grę (co zaskoczyło zwłaszcza w przypadku dość ostrożnie grającej na wyjazdach Termaliki), co już w 9 minucie przyniosło pierwsze efekty – czyli to co kibice (aż chciało się napisać „tygryski”) lubią najbardziej – bramki. Po strzale Rakelsa i dobrej interwencji Nowaka, Pasy wznowiły grę z rzutu rożnego, głową futbolówkę przegrał w kierunku Covilo Kapustka – „Miro” sięgnął piłkę ekwilibrystycznym kopnięciem, uderzając ją na wysokości głowy przeciwnika, który wyraźnie przestraszył się ewentualnego kontaktu. Nowak nie był w stanie wybronić efektownego uderzenia i gospodarze objęli prowadzenie – 1:0. Dwie minuty później, po dośrodkowaniu Dalibora Plevy (dziś grający na prawej obronie) Wójcicki przewrócił w szesnastce Jakuba Biskupa, a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr, sięgając przy okazji po żółtko dla krakowskiego obrońcy. Do piłki podszedł sam „poszkodowany” i myląc stojącego między słupkami Pilarza wyrównał stan rywalizacji. W 12 minucie mieliśmy 1:1. Obraz gry się nie zmieniał, oglądaliśmy żywe spotkanie,z dużą ilością sytuacji i co najważniejsze…bez dominacji którejkolwiek ze stron. Na kolejne „efekty” przyszło nam poczekać do 30 minuty. Fantastycznym podaniem nad obrońcami popisał się wówczas Babiarz, wypracowując tym samym świetną okazję wychodzącemu zza obrońców Biskupowi, który strzałem głową dopełnił formalności (strzelec bramki sam w przerwie meczu przyznał, że bramka w 80% była zasługą podającego). Bramka – to co tygryski…słoniki lubią najbardziej. Gospodarze mogli odpowiedzieć na to trafienie równie szybko, co wcześniej Termalika. W 34 minucie, po pięknej, koronkowej akcji w idealnej sytuacji znalazł się Wołąkiewicz, ale z pomocą Nowakowi przyszedł Dawid Sołdecki, ofiarnie blokując uderzenie ciałem. Ręce same składały się do oklasków… do tego stopnia, że naprawdę można było żałować, że Wołąkiewicz nie zakończył tej akcji bramką. Co nie udało się podopiecznym trenera w tej sytuacji, udało się niespełna dziesięć minut później. W 43 minucie po rozegraniu akcji z autu [!], Dąbrowski wrzucił piłkę w pole karne, głową do Zjawińskiego zgrał ją Wójcicki (częściowo odkupując wcześniejsze „winy”). „Zjawa” uderzył ze swojej lewej, ponoć gorszej nogi, ale na tyle mocno i konkretnie, że nie dał szans zarówno interweniującym obrońcom (zbiegającym do niego z obu stron), jak i samemu Nowakowi. Niebawem sędzia zakończył pierwszą odsłonę tego wspaniałego widowiska. Wiele osób było zgodnych – piłkarze grali tak, że aż szkoda że musieli opuścić murawę.
Po zmianie stron mecz nadal nie rozczarowywał, dostarczając wielu emocji. Konkretów ze strony piłkarzy było już jednak znacznie mniej. W 75′ w roli głównej znów wystąpił duet Biskup – Babiarz. Tym razem „fuchę” podającego wziął pierwszy z nich, płasko wbijając futbolówkę w szesnastkę. Tam pojedynek o nią z obrońcą wygrał Babiarz, strzelając wślizgiem po długim rogu. W doliczonym czasie gry gospodarze byli bliscy wyrównania, ale zmierzającą do bramki piłkę, zatrzymał jeden ze stojących w polu bramkowym obrońców. Ostatecznie Termalica wygrała w Krakowie po bardzo dobrym meczu. Spotkanie okazało się być prawdziwym widowiskiem i doskonałą reklamą polskiej ekstraklasy (kto wybrał to spotkanie, zamiast angielskiego szlagieru w Manchesterze na pewno nie żałował – nawet pomimo fantastycznej bramki Benteke – zawsze można odtworzyć…). Trener Mandrysz wygrał z Cracovią po raz czwarty – tym razem już na poziomie Ekstraklasy i w starciach z Pasami pozostaje niepokonany (i to na trzech szczeblach rozgrywek!). Po dzisiejszym wyniku w Krakowie sytuacja w tabeli nieco się komplikuje…na swój nieco pokręcony sposób. Z przodu wyraźnie dominuje Piast (obecnie 6 punktów przewagi i jeszcze nierozegrany mecz tej rundy spotkań), ale za jego plecami aż sześć zespołów ma tyle samo punktów – 12. W tym gronie jest Termalica, która tym samym zrównała się z punktami m.in. z Cracovią czy Legią. Choć dla niektórych jest to nie do uwierzenia (a nawet nie do pomyślenia!) trzeba przyznać, że jest to piękna sprawa – Termalica naprawdę potrafi grać w piłkę!
Cracovia – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:3 (2:2)
1:0 – Covilo 9′
1:1 – Biskup 12′ (k)
1:2 – Biskup 30′
2:2 – Zjawińsi 43′
2:3 – Babiarz 75′
Składy:
Cracovia: Pilarz- Wójcicki (81′ Rymaniak), Sretenović, Polczak, Wołąkiewicz (76′ Cetnarski) – Rakels (46′ Dialiba), Dąbrowski, Covilo, Budziński, Kapustka – Zjawiński
Termalica: Nowak – Pleva, Stano, Sołdecki, Jarecki – Drozdowicz, Kupczak, Babiarz (78′ Licka), Foszmańczyk, Biskup (86′ Smuczyński) – Kędziora (73′ Juhar)
Żółte kartki: Wójcicki, Polczak, Rymaniak, Sretenović – Biskup, Babiarz, Stano
Sędzia: Bartosz Frankowski
Widzów: 7425
Autor Michał Bielecki