W 17. kolejce Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na wyjeździe Lechię Gdańsk 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Kasper Hamalainen.
Pierwsza połowa nie należała do najpiękniejszych. W ataku przeważała Lechia. W 11. minucie piłkę w polu karnym od Grzegorza Kuświka otrzymał Sebastian Mila. Reprezentant Polski z chwilą przyjęcia już miał koło siebie Paulusa Arajuuriego. Fin nie dotknął Mili, ale ten przewrócił się o własne nogi. Arbiter spotkania myśląc, że obrońca Lecha faulował, bez zastanowienia wskazał na wapno. Na szczęście, Kuświk trafił tylko w poprzeczkę. Pierwsze ostrzeżenie dla Lecha.
Przez pierwsze 45 minut na połowie Lechii działo się niewiele. Lech nie oddał żadnego celnego strzału i nie zapowiadało się, żeby sytuacja miała się zmienić. Lechia natomiast konsekwentnie atakowała. W 33. minucie mocnym uderzeniem popisał się Peszko, ale Burić instynktownie wybił piłkę przed pole karne.
Druga połowa to już zupełnie inny “Kolejorz”. W 63. minucie mistrzowi Polski udało się wyjść na prowadzenie. W pole karne wpadł Hamalainen, którego sfaulował Wojtkowiak. Arbiter puścił dalej grę, piłkę przejął Dariusz Formella, który podał futbolówkę na drugą stronę boiska. Szymon Pawłowski zamknął akcję, obrócił się w stronę pola karnego i dośrodkował do Hamalainena. Fiński pomocnik przeciął piłę, a ta zatrzepotała w siatce.
Po bramce to nadal Lech przeważał. W 71. minucie mogło już być 2:0. Pawłowski zagrał do Kownackiego. Młody napastnik z pierwszej piłki wypuścił Pawłowskiego. Ten znalazł się w polu karnym mając fantastyczną okazję na strzelenie bramki. Jego strzał poszybował jednak ponad bramkę.
W końcówce Lechia się przebudziła. Gospodarze wiedzieli, że strata jednej bramki to nie tak dużo. Lech natomiast zdawał sobie sprawę z tego, że jednobramkowa przewaga może się rozpłynąć bardzo szybko. W 78. minucie Makuszewski wszedł w pole karne, jak w masło. Minął trzech defensorów Lecha i oddał strzał, po którym na szczęście dla Lecha, piłka trafiła w poprzeczkę.
Ostatnie minuty były nerwowe dla obu stron. Sędzia doliczył aż 9 minut, ponieważ musiał w trakcie meczu przerwać spotkanie ze względu na oprawę kibiców gospodarzy. Ten czas jednak nie starczył Lechii, by doprowadzić chociaż do wyrównania.
Lechia Gdańsk — Lech Poznań 0:1
Bramki: 63′ Hamalainen
Żółte kartki: Tetteh, Kamiński, Trałka, Ceesay
LECHIA: Marić — Stolarski, Janicki (46. Wojtkowiak), Gerson, Marković (83. Wiśniewski) — Borysiuk, Kovacević — Makuszewski, Mila (74. Żebrakowski), Peszko — Kuświk
LECH: Burić — Ceesay (89. Kędziora), Arajuuri, Kamiński, Kadar — Trałka, Tetteh — Lovrencsics (60. Formella), Gajos, Pawłowski — Hamalainen (67. Kownacki)