/Lech znów zwycięski! Tym razem ofiarą okazał się Górnik Łęczna

Lech znów zwycięski! Tym razem ofiarą okazał się Górnik Łęczna

Lech Poznań wygrał na Inea Stadion w Poznaniu 2:0 z Górnikiem Łęczna. To zwycięstwo pozwoliło na zbliżenie sie do bezpiecznej strefy w tabeli, gdyż Kolejorz do 14. Śląska traci już tylko punkt.

Oba zespoły szybko i ostro zaczęły spotkanie. Górnik starał się jak najszybciej przetransportować piłkę do Bartosza Śpiączki, który miał za zadanie przetrzymać piłkę i wejść w pojedynek z obrońcami, natomiast „Kolejorz” próbował przeprowadzić akcję złożoną z kilku podań i szukać sił w dośrodkowaniach do Macieja Gajosa lub Kaspra Hamalainena.

Na bramkę nie musieliśmy długo czekać. Lech okazał się skuteczniejszy w swojej grze i wykorzystał to, że zespół z Łęcznej nie zakopywał się na własnej połowie i odważnie ustawił się na Mistrza Polski. W 4. minucie Szymon Pawłowski przeniósł ciężar gry z lewej na prawą stronę, gdzie perfekcyjnie przyjął piłkę Gergo Lovrenciscs. Skrzydłowy Lecha dośrodkował piłkę dokładnie w kierunku Macieja Gajosa, a nabytek „Kolejorza”, podobnie jak w meczu ze Śląskiem, pokonał bramkarza rywali głową z odległości kilku metrów. Lepiej dla gospodarzy nie mogło się rozpocząć to spotkanie.

Goście spokojnie zareagowali na trafienie Lechitów, albowiem mieli w swoich szeregach groźną broń, która w każdej chwili mogłaby dać remis w tym meczu. Ta broń to lewy obrońca Łęcznian – Leandro. W 21. minucie Brazylijczyk przeprowadził rajd do linii końcowej, po czym wycofał na 11. metr od bramki, gdzie stał Tomasz Nowak. Pomocnik Górnika uderzył z pierwszej piłki, lecz jego strzał cudem wybronił własnym ciałem Karol Linetty. Mistrzowie Polski mieli ogromne szczęście, gdyż ta akcja mogła, a nawet powinna zakończyć się golem.

Kolejna szansa do wyrównania nadarzyła się zaledwie 10 minut później. Wówczas w defensywie Lecha zrobiła się duża dziura na lewej stronie, a wykorzystał ją Grzegorz Bonin. Przemierzając z piłką kilkadziesiąt metrów posłał piłkę w pole karne do osamotnionego Grzegorza Piesio. Pomocnik gości miał tylko uderzyć piłkę w bramkę zdezorientowanego Buricia, ale fatalnie przestrzelił. Defensywa „Kolejorza” po raz kolejny zaspała i pozostawiła boczne sektory boiska zbyt mało zabezpieczone.

Pięć minut później Łęcznianie znów mogli wyrównać. Prostopadła piłka niefortunnie przejechała po podeszwie buta jednego z zawodników Lecha i w efekcie Śpiączka znalazł się sam na sam z bramkarzem. W tej sytuacji nie potrafił oddać nawet celnego strzału i nawet nie zatrudnił dobrze dysponowanego w tym spotkaniu Buricia.

Po przerwie gra nadal wyglądała tak samo jak w pierwszej połowie. Górnicy starali się za wszelką cenę zdobyć bramkę, natomiast Lechici wyraźnie nastawili się na kontry. Goście nadziali się na takową w 54. minucie. Wówczas Karol Linetty otrzymał świetną piłkę na lewe skrzydło, poprowadził ją pod samo pole karne i podał do Pawłowskiego. 29-latek źle ustawił się do podania i w efekcie futbolówka mu odskoczyła, lecz zdołał wycofać do Lovrencicsa. Ten uderzył mocno po ziemi, ale był to strzał niecelny.

Szanse zawodników Górnika niemal do zera zmniejszył Radosław Pruchnik, który w 62. minucie obejrzał od Szymona Marciniaka drugą żółtą kartkę i w efekcie musiał opuścić boisko. W 71. minucie nastąpił koniec Górnika w tym spotkaniu. Maciej Gajos zagrał w polu karnym na jeden kontakt z Karolem Linettym i tym samym minął dwóch obrońców z Łęcznej, co spowodowało, że wyszedł sam na sam z Prusakiem. Uderzył płasko, golkiper musnął jeszcze końcami palców piłkę, lecz ostatecznie ta wpadła do siatki. To czwarta bramka Gajosa w szóstym spotkaniu dla Lecha.

W 81. minucie Górnik leżał już na deskach. Uderzenie Formelli i dobitkę Thomalli zablokował Tomislav Bozić, ale piłka niefortunnie spadła pod nogi Kebby Ceesaya. Gambijczyk dośrodkował na dalszy słupe, a Karol Linetty pokonał z najbliższej odległości Sergiusza Prusaka. Lechici stali się bezlitośni dla swoich rywali po czerwonej kartce dla Pruchnika.

Gola na otarcie łez dla gości zdobył Leandro. Brazylijczykowi  należała się ta bramka, gdyż był motorem napędowym swojej drużyny i po prostu zasłużył swoją grą na trafienie. Był jedynym barwnym punktem podopiecznych trenera Jurija Szatałowa.

Lech Poznań – Górnik Łęczna 3:1  (1:0)
Gajos 4′ 71′ Linetty 81′ – Leandro 90+1′

Składy:
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka (46′ Abdul Aziz Tetteh), Karol Linetty – Gergo Lovenciscs (77′ Dariusz Formella), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski – Kasper Hamalainen (72′ Denis Thomalla)
Górnik Ł: Silvio Rodić – Paweł Sasin (83′ Paweł Kalinowski), Tomislav Bozić, Lukas Bielak, Leandro – Maciej Szmatiuk (75′ Przemysław Pitry, Radosław Pruchnik – Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio – Bartosz Śpiączka

Żółte kartki: Trałka, Pruchnik, Piesio
Czerwona kartka: Pruchnik (druga żółta)

Widzów: 23 197

M. Perzanowski

Kibol Kolejorza. Nie boi się tak o sobie mówić - z wykształcenia jest filologiem polskim, więc wie, co słowo "kibol" oznacza w gwarze wielkopolskiej. Na międzynarodowej arenie od ponad 10 lat dopinguje Borussię Dortmund oraz Chelsea Londyn. W wolnych chwilach biega i jeździ na rowerze.