Legia Warszawa nie wykorzystała potknięcia Lecha Poznań aby powrócić na fotel lidera i tylko zremisowała 1:1 (1:1) w ramach 32. kolejki T-Mobile Ekstraklasy ze Śląska Wrocław.
Niedzielna potyczka między Śląskiem Wrocław, a Legią Warszawa była czwarta w tym roku. W Pucharze Polski meczu rozegranym w stolicy Dolnego Śląska padł remis 1:1, w rewanżu w Warszawie wygrała Legia po rzutach karnych. W spotkaniu ligowym we Wrocławiu pewnie wygrali Mistrzowie Polski 3:1. Jak było tym razem?
Szkoleniowiec Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski zaskoczył wszystkich desygnując od pierwszej minuty do gry Konrada Kaczmarka. Obóz Legii nikogo nie zaskoczył i standardowo Orlando Sa został na ławce,a na szpicy wystąpił Marek Saganowski. Na emocje na stadionie przy alei Śląskiej we Wrocławiu nie trzeba było długo czekać. Już w 6.minucie Śląsk Wrocław objął prowadzenie. Dobrą piłkę wzdłuż bramki posłał Robert Pich, a Marco Paixao pozostało tylko dostawienie nogi do futbolówki, która wpadła do bramki Dusana Kuciaka.
Legia Warszawa od razu zaczęła dążyć do wyrównania. Jednak jej ataki dzielnie rozbijała obrona gospodarzy oraz nieraz wrocławianie pięknie kontrowali poczynania gości. Aktywni byli zwłaszcza Pich i Krzysztof Danilewicz. Jednakże ich akcje były albo rozbijane przez defensywę rywali albo świetnie na posterunku spisywał się Kuciak.
W 33. minucie „Zielono-biało-czerowni” wyprowadzili najgroźniejszą akcje, po której powinni podwyższyć prowadzenie. Tak się nie stało ale za to padłą minutę później padła wyrównującą bramka. Tomasz Jodłowiec dostał doskonałe podanie od kolegów i z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Jednak okoliczności zdobycia bramki jak to w ostatnim czasie w meczach Mistrzów Polski bywa były dość kontrowersyjne. Wydawało się, że chwile przed strzałem pomocnika Legii faulowany był obrońca Śląska. Ciekawostką meczu są dwie zmiany przeprowadzone przez Henninaga Berga.
Druga połowa spotkania była niezwykle zacięta. Bowiem obie drużyny stworzyły sobie po kilka dogodnych sytuacji na drugiego gola ale albo brakowało przy strzałach precyzji albo zimnej krwi.
„Wojskowych” ze stolicy Polski na prowadzenie mógł wyprowadzić Saganowski w 51. minucie gry. Popularny „Sagan: wie wykorzystał idealnego podania od Sa i fatalnie spudłował z minimalnej odległości. Od 65. minuty gry dodatkowo podopieczni trenera Berga grali w 10 po tym jak czerwoną kartkę za dwie żółte otrzymał Tomasz Brzyski. Śląsk nie potrafił wykorzystać liczebnej przewagi i stłamsić rywali. Legioniści mimo osłabienia tez nie zamierzali się wyłącznie bronić wręcz bardzo śmiało atakowali.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który nie zadawała obu ekip. Legia dzięki wygranej we Wrocławiu mogła powrócić na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy po tym jak Lech Poznań przegrał z Jagiellonią Białystok. Natomiast Śląsk Wrocław musiał wygrać aby utrzymać kontakt z czołówką ligowej tabeli i wciąż walczyć o podium dające grę w europejskich pucharach.
Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 1:1 (1:1)
1:0 – Flavio Paixao 6′
1:1 – Tomasz Jodłowiec 34′
Składy:
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Konrad Kaczmarek (86′ Karol Angielski), Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz, Flavio Paixao (82′ Milos Lacny), Peter Grajciar (62′ Mateusz Machaj), Robert Pich, Marco Paixao.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski, Ivica Vrdoljak (62′ Dominik Furman), Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro (39′ Guilherme), Ondrej Duda, Jakub Kosecki (30′ Orlando Sa), Marek Saganowski.
Żółte kartki: Michał Żyro, Marek Saganowski, Tomasz Brzyski, Dominik Furman, Orlando Sa, Arkadiusz Malarz (Legia) oraz Konrad Kaczmarek (Śląsk).
Czerwona kartka: Tomasz Brzyski /66′ – za drugą żółtą/ (Legia).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 15 768.
.