Sześć goli na stadionie we Wrocławiu zobaczyli kibice, którzy przyszli na mecz Śląska z Lechem. Już do przerwy był wynik 3:2 dla Poznaniaków. W drugiej połowie gospodarze wykorzystali jednak rzut karny i ostatecznie zremisowali 3:3.
W ostatnim sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy, Śląsk Wrocław podejmował na własnym obiekcie Lecha Poznań. Mecz ten zapowiadał się, jako najciekawsze spotkanie w trzeciej kolejce. Oba zespoły prezentowały bowiem ofensywny futbol, co zwiastowało wiele goli.
Siła stałych fragmentów gry
Przedmeczowe zapowiedzi sprawdziły się już w siódmej minucie, gdy wynik meczu otworzył Mikael Ishak. Szwed wykorzystał dość szczęśliwe podanie od Pedro Tiby i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Wrocławianie niesieni wsparciem kibiców, ledwie pięć minut później doprowadzili do remisu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w powietrzu wyskoczył Piotr Celeban, który uderzeniem głową pokonał Filipa Bednarka.
Lech nie wyciągnął wniosków z utraty gola i ponownie dał się zaskoczyć po stałym fragmencie gry. Piłka posłana z lewego narożnika odbiła się od graczy Śląska i trafiła do Mathieu Scaleta, który znalazł się w odpowiednim miejscu o dobrej porze. Dzięki temu z bardzo bliskiej odległości umieścił futbolówkę w siatce.
Come back Lecha
Poznaniacy nie załamali się tym, że w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole, goście ruszyli do ataku i w 28. minucie wyrównali na 2:2. Z rzutu wolnego na pole karne zagrał Tymoteusz Puchacz, dość szczęśliwie futbolówka trafiła do Ishaka, który odegrał ją Daniemu Ramirezowi. Hiszpan zachował się, jak rasowy napastnik i dobił piłkę do pustej bramki.
Ledwie cztery minuty później, Lech był na prowadzeniu. Z prawej strony do będącego w polu karnym Ishaka dośrodkował Tiba. Szwedzki napastnik uderzeniem z powietrza pokonał bramkarza, dzięki czemu miał tego wieczoru już dwa gole. Do przerwy Kolejorz wygrywał 3:2.
Skuteczny Pich
W drugiej połowie Śląsk szybko miał kapitalną okazję na zdobycie gola dającego remis. Puchacz sfaulował w polu karnym Musondę, a sędzia Piotr Lasyk wskazał na wapno. Z jedenastu metrów nie pomylił się Robert Pich. Słowak uderzył w środek bramki, czym zmylił Bednarka.
Obie drużyny zagrały dzisiaj bardzo dobre spotkanie, ale żadna nie potrafiła zdobyć bramki na wagę trzech punktów. W czwartej kolejce Śląsk zmierzy się w Szczecinie z Pogonią. Natomiast Lecha czekają derby Poznania z Wartą.