W ostatnim meczu 1/16 Pucharu Polski Ruch podjął na własnym stadionie Wisłę Kraków. W meczu dwóch „połów” o jedną bramkę lepszy okazał się Ruch, który okres swojej dominacji (I połowa) udokumentował bramką. W drugiej części gry, role się odwróciły, Wisła dominowała na boisku, stwarzając liczne sytuacje. Wykorzystała tylko jedną z nich, ale już po tym, gdy w końcówce spotkania, po jednej z nielicznych sytuacji Ruchu gospodarze postawili kropkę nad „i”. Ruch – Wisła 2:1 i to Niebiescy w następnej fazie zmierzą się z Lechem Poznań.
W ostatnich tygodniach piłkarze obu drużyn dają swoim kibicom sporo radości i satysfakcji. Po niemrawej inauguracji z Górnikiem Łęczna, Niebiescy w trzech kolejnych spotkaniach zdobyli siedem punktów. W ostatnim z nich, z Podbeskidziem – stracona w końcówce przez Ruch bramka kosztowała gospodarzy „stratę” wirtualnej pozycji wicelidera rozgrywek. Również wiślacy grają ostatnio powyżej oczekiwań. Znam osoby, ba! – samych kibiców Wisły, którzy przed sezonem zapowiadali, że w sierpniu krakowska ekipa będzie w bliskim położeniu strefy spadkowej. Tymczasem wiślacy w dwóch ostatnich meczach, odpowiednio z mistrzem i wicemistrzem Polski (Lechem i Legią) zdobyli 4 punkty i wraz z Legią oraz Pogonią, pozostają jedynymi niepokonanymi w stawce zespołami. Mimo to kibice spod znaku Białej Gwiazdy nie mogli być pewni swego. Po pierwsze – nienajgorsza forma Ruchu, po drugie nie do końca było wiadomo jak sama Wisła podejdzie do pucharowego starcia. Przed rokiem prowadzeni już trenera Moskala wiślacy wyraźnie odpuścili mecz PP z Lechem. Teraz, jeszcze przed rozpoczęciem meczu w Chorzowie było wiadome, że zwycięzca dzisiejszego meczu w następnej fazie spotka się właśnie z Lechem. W dzisiejszym spotkaniu Moskal dał odpocząć swoim najlepszym i podstawowym zawodnikom, desygnując do gry mocno eksperymentalną defensywę z Kujawą i Czekajem na środku, oraz wracającym po kontuzji Buchalikiem między słupkami. Generalnie dzisiejsze spotkanie można nazwać „meczem przyjaźni”. Buchalik oraz Jankowski przed przyjściem do Wisły (razem z Sadlokiem) reprezentowali właśnie niebieskie barwy, a grający obecnie dla Ruchu Stępiński w ostatnim czasie występował w Wiśle, gdzie tak naprawdę nie dostał prawdziwej szansy. Mimo to Wisła chciała zatrzymać młodzieżowego reprezentanta Polski, ale na drodze stanęły finanse i zbyt duże dla krakowian żądania Norymbergi.
I to „obecna” ekipa Stępińskiego zdecydowanie lepiej weszła w mecz, swoją przewagę akceptując pierwszą niebezpieczną okazją już w 6 minucie, gdy po przypadkowym odbiciu piłka trafiła pod nogi Zieńczuka (swoje w Wiśle też spędził), który huknął bez zastanowienia – poprzeczka…Trzy minuty później do interwencji Buchalika zmusił strzałem z dystansu Konczkowski. Uderzenie prawego obrońcy, choć lekkie to bardzo precyzyjne i golkiper gości nie był w stanie wyłapać futbolówki. Piłka spadła wprost pod nogi Grodzickiego, ale z „pomocą” Wiśle przyszła chorągiewka sygnalizująca pozycję spaloną kapitana Ruchu. W 21 minucie, gdy przewaga Niebieskich nie była już tak miażdżąca, gospodarze przeprowadzili akcję na wagę prowadzenia (a być może i awansu). Na prawej stronie przeciwnika obiegł Mazek, po czym dośrodkował tuż na głowę Lipskiego. Dosłownie…niepilnowany zawodnik Ruchu cierpliwie czekał aż piłka spadnie mu na głowę, przyłożył ją i po koźle skierował w kierunku bramki. Buchalik miał to uderzenie na rękawicy, ale nie zdołał uchronić swojego zespołu przed stratą bramki. Wisła nieco groźniej zaatakowała dopiero po stracie bramki. W 23’ soczyście z 17 metrów przymierzył Crivellaro, ale Skaba wybił piłkę w bok. Dwie minuty później, w jednej z głównych ról ponownie wystąpił Zieńczuk. Zieniu dośrodkował z wolnego wykonywanego właściwie pod linią końcową, przy dalszym słupku pojedynek o górną piłkę wygrał Grodzicki, ale nie trafił zbyt czysto w futbolówkę, która spokojnie opuściła plac gry. Gdyby ta próba powędrowała w światło bramki Buchalik nie byłby w stanie nic zrobić. W 36’ okazję bramkową gościom przyniosła indywidualna akcja Cywki, który zbiegł ze skrzydła do środka i przymierzył prawą nogą z 20 metrów – Skaba na róg. Ostatnie słowo w tej połowie należało do niezwykle aktywnego Mazka, który pognał prawą stroną, przegrał piłkę na lewą nogę i strzelił po długim rogu. Niecelnie.
W drugiej połowie stroną przeważającą i co najważniejsze stwarzającą sytuacje była Wisła, która po raz pierwszy (w tej odsłonie) zagroziła rywalom już w 48’. Po wrzutce w pole karne, Boguski strzelił głową „przez siebie”. Zmierzającą lobem pod poprzeczkę piłkę nad konstrukcją bramki przeniósł Skaba. W 61 minucie po rozegraniu w trójkącie Boguski – Jović – Crivellaro, ostatni z wymienionych wchodził na wślizgu, ale nie dosięgnął futbolówki. Pięć minut później powinno być już jednak 1:1. Po przedłużonej przez jednego z obrońców centrze, piłka spadła wprost pod nogi stojącego na 5-6 metrze Marszalika. Wiślak źle sobie przyjął piłkę, która mu odskoczyła, ale udało mu się ją „złapać”…strzał z 4 metrów trafia od dołu w poprzeczkę. W 74’ znów groźnie zrobiło się w polu karnym Niebieskich. Po dobrej centrze Czekaj znalazł się na dogodnej pozycji, ale zamiast strzelać zdecydował się na zgranie…patrząc na późniejsze efekty (a raczej ich brak) była to jednak niewłaściwa decyzja. Pięć minut później czystą okazję miał Brożek, ale jego uderzenie zostało zablokowane, a poprawka Mączyńskiego przeleciała nad bramką. W 83’ Brozio próbował głową, ale na drodze do bramki stanęły plecy Konczkowskiego. Wisła próbowała dalej, ale w 88’ Surma prostopadłym podaniem obsłużył Visnakovsa, który postawił kropkę nad „i”, przedwcześnie przesądzając o losach meczu. W doliczonym czasie gry nawet honorowe trafienie Jankowskiego tego nie zmieniło. Ostatecznie Ruch – Wisła 2:1.
Mimo dominacji w drugiej części gry Wiśle nie udało się odwrócić losów spotkania i po meczu w Chorzowie krakowianie pożegnali się z tegorocznym Pucharem Polski, z czego w Krakowie raczej nikt nie będzie płakał. Z kolei Ruch w następnej fazie zmierzy się z Lechem Poznań i jeśli zagra tak jak w pierwszej połowie meczu z Wisłą na starcie z mistrzem Polski może patrzeć ze sporymi nadziejami. Z kolei Wisłę z II połowy dzisiejszego meczu jej kibice chętnie zobaczą w niedzielę podczas spotkania z Lechią. Mając na uwadze wczorajsze przekonujące zwycięstwo lechistów w Niepołomicach (1:5) mecz przy Reymonta zapowiada się naprawdę interesująco. Z korzyścią dla kibiców!
1/16 Pucharu Polski: Ruch Chorzów – Wisła Kraków 2:1 (1:0)
Patryk Lipski 21’, Eduards Visnakovs 88’ – Maciej Jankowski 90;+2
Ruch: Skaba – Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Szyndrowski – Iwański (81’ Lenartowski), Surma, Mazek (67’ Gigołajew), Lipski, Zieńczuk – Stępiński (75’ Visnakovs)
Wisła: Buchalik – Jović, Kujawa (62’ Mączyński), Czekaj, Burliga (56’ Marszalik) – Boguski (62’ Brożek), Popović, Uryga, Cywka, Crivellaro – Jankowski
Żółte kartki: Grodzicki, Surma – Kujawa, Mączyński