W zaległym meczu Ekstraklasy, który pierwotnie miał się odbyć w ubiegły wtorek, Korona zremisowała u siebie z Wisłą Kraków 1:1.
Piłkarze Wisły, z każdą kolejną kolejką śrubują niechlubny rekord swojej niemocy. W zaległym meczu Ekstraklasy, rozegranym we wtorek w Kielcach, zawodnikom Białej Gwiazdy znów nie udało się wygrać. Wiślacy na ligowe zwycięstwo czekają od 6 listopada ubiegłego roku. Prowadzeni obecnie przez trenera Marcina Broniszewskiego piłkarze, bliscy przełamania byli w piątek podczas spotkania z Piastem. O końcowym niepowodzeniu „przesądził” Paweł Brożek, który w ostatnich sekundach, w po prostu fatalny sposób zmarnował rzut karny.
W meczu z Koroną, wiślacy być może ustanowili rekord. Spotkanie z Piastem zakończyli rzutem karnym, z kolei mecz w Kielcach rozpoczęli ze swoistym handicapem – już w 11 sekundzie faulowany przez Diawa był Ondrasek i sędzia bez zastanowienia wskazał na wapno. Oba rzuty karne dzieliło może kilkanaście/kilkadziesiąt sekund – i właśnie to jest domniemanym rekordem. Co ciekawe, obie jedenastki wywalczył ten sam zawodnik – Zdenek Ondrasek.
Skoro wciąż jesteśmy przy rzucie karnym. W Kielcach pewnym egzekutorem okazał się Denis Popović i Wisła jeszcze przed upływem 60 sekundy gry prowadziła 1:0. Jeszcze w pierwszej odsłonie meczu przed szansą na zdobycie gola stanął Ondrasek, ale najpierw po uderzeniu głową futbolówka minęła bramkę, zaś w drugiej sytuacji mocny strzał przy krótkim słupku, po interwencji Treli zatrzymał się na słupku.
Wiśle nie udało się powiększyć prowadzenia, Koronie za to udało się doprowadzić do remisu. W 59 minucie długie wysokie podanie Gabovsa ląduje w szesnastce, gdzie klatką piersiową futbolówkę zgrał Aankour. Piłka trafiła do Cabrery, który w dość ekwilibrystyczny sposób, przypominający nieśmiały cios karate, podeszwą skierował piłkę do bramki. Wkrótce Koroniarze mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie. W 68′ Cabrera fenomenalnie uruchomił na prawej flance Sierpinę, ale osamotniony skrzydłowy przegrał pojedynek sam na sam z Miśkiewiczem. I to właśnie golkiper gości był w późniejszych minutach wyróżniającą się postacią. „Misiek” w 71′ w sposób niezwykle trudny do opisania – epicki / zachwycający / ujmujący, rzucając się na linii bramkowej (i lądując już za nią) zatrzymał uderzenie głową Dejmka, a także jego późniejszą dobitkę. Wisła mogła odpowiedzieć w 79′, gdy stworzyła sobie jedyną, godną odnotowania sytuację. Strzał głową Brożka (po dobrym podłączeniu się i wrzutce Jovicia) efektownie sparował jednak Trela. Nie wykorzystujący okazji Brożek? Po niedawnym karnym z Piastem, jakoś specjalnie mnie to nie dziwi. Korona – Wisła 1:1. Wynik, który nie zadowala nikogo (Korona jest na 13., Wisła na 14. miejscu), to pozwolił krakowskiej drużynie opuścić pozycję spadkową.
Korona Kielce – Wisła Kraków 1:1 (0:1)
Bramki: Airam Cabrera 59′ – Denis Popović 1′ (k.)
Korona: Trela – Gabovs, Wierchowcow (18′ Dejmek), Diaw, Sylwestrzak – Sierpnia, Jovanović, Grzelak, Cabrera (84′ Fertovs), Pawłowski – Przybyła (46′ Aankour)
Wisła: Miśkiewicz – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski, Popović, Brlek, Wolski (66′ Brożek), Małecki – Ondrasek
Żółte kartki: Diaw – Boguski, Sadlok
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 8531