Łukasz Teodorczyk był gościem niedzielnego meczu Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Napastnik reprezentacji Polski wspólnie z byłymi kolegami z drużyny odbierał medal za mistrzostwo.
– Swoją cegiełkę dołożyłem do tego tytułu. Jest co świętować, bo tego mistrzostwa brakowało w Poznaniu. Na to wszyscy liczyli, ja też trzymałem za chłopaków kciuki. Dostałem zaproszenie, więc jestem. Nie do końca mogę się jednak cieszyć z chłopakami z powodu mojej kontuzji– przyznał „Teo”.
Początek sezonu nie był udany dla Kolejorza. Odpadnięcie z europejskich pucharów i przeciętna gra w lidze spowodowały zmiany na stanowisku trenera drużyny. – Jak widać zmiana trenera wyszła na dobre i Lech został mistrzem Polski – zaznaczył.
W tym sezonie trener Rumak został zarówno mistrzem Polski, jak i spadkowiczem do I ligi.- Nie mówimy o tych gorszych chwilach. Szkoda, że trener spadł do I lig, bo jego też wspierałem i szanuję. Myślę, że pokazał, jakim dobrym jest trenerem i za chwilę wróci do ekstraklasy.
Od września Teodorczyk broni barw ukraińskiego Dynamo Kijów. Początki w nowym klubie, w obcym kraju nigdy nie są łatwe. – Myślę, że początki nie są łatwe. W 23 meczach strzeliłem 10 bramek, więc myślę, że jak nie jest źle jak na pierwszy sezon. Był on jak najbardziej udany. W tym sezonie zdobyłem dwa mistrzostwa i puchar. Jak zawsze byłem drugi, tak teraz w końcu mogę się cieszyć.
Napastnik reprezentacji Polski przyznał, że śledził poczynania kolegów w lidzie. – Oczywiście oglądałem ekstraklasę. Cały czas jestem z moim przyjacielem Tomkiem w kontakcie, tylko internetowym, bo wcześniej nie było okazji się spotkać. Teraz przyjechałem do Poznania. Trzeba się cieszyć. To moje drugie mistrzostwo. Szkoda, że zdrowie nie dopisało i nie można się w pełni cieszyć.
Bez Teodorczyka w sobotę reprezentacji Polski rozegra kolejny mecz eliminacyjny do mistrzostw Europy 2016.– Myślę, że zagramy na zero z tyłu, a z przodu na pewno coś strzelimy.