Korona nie pierwszy raz utarła nosa „ekspertom” i wywalczyła utrzymanie w Ekstraklasie. Dobrej atmosfery w kieleckiej szatni nie zepsuła nawet sobotnia porażka z Jagiellonią Białystok. – Należy się szacunek naszej drużynie – mówił Dariusz Trela.
Złocisto-krwiści zajęli dwunaste miejsce i biorąc pod uwagę ogrom problemów sprzed sezonu, ten rezultat należy uznać za sukces. – Na pewno nie będziemy się skupiali tylko na tym jednym meczu. Walcząc o wejście do pierwszej ósemki graliśmy ciężkie mecze. Siedem dodatkowych spotkań gra się o utrzymanie, presja jest duża, bo wiadomo, że chce się jak najlepiej, mieliśmy dwanaście meczów bez porażki i uważam, że należy się szacunek naszej drużynie, bo osiągnęliśmy bardzo dobry wynik – powiedział Dariusz Trela.
Do jeszcze większej satysfakcji zabrakło zwycięstwa w kończącym rozgrywki boju z Jagiellonią Białystok. – Jagiellonia wyszła trochę asekuracyjnie, ale z minuty na minutę się rozkręcała. Mają szybkie skrzydła, wiedzieliśmy o tym i ciężko ich było zatrzymać. Rozbrykali się i strzelili trzy bramki, dwie pierwsze genialne, a trzecią przyłożyli z karnego i było już po meczu.
26-latek wskoczył do kieleckiej bramki w miejsce Zbigniewa Małkowskiego i wykorzystał swoją szansę. Czy kibice mogą liczyć, że zostanie przy Ściegiennego na dłużej? – Nie mam pojęcia, ciężko jest mi powiedzieć. Chciałbym, żeby było dobrze, ale w tej chwili ciężko cokolwiek stwierdzić. Myślę, że w Koronie dobrze byłoby zostać, ale trzeba poczekać – zakończył.