Rozpędzona Jagiellonia Białystok na swojej drodze niszczyła kolejnych przeciwników systematycznie dopisując trzy punkty do ligowej tabeli. Drugie miejsce w rozgrywkach rozbudziło apetyty nie tylko na grę w pierwszej ósemce, ale także walkę o europejskie puchary. Sen prysł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jagiellonia przegrała z Bełchatowem, a na domiar złego straciła kluczowych piłkarzy.
Jagiellonia Białystok wiele punktów w obecnej rundzie zawdzięcza skuteczności Mateusza Piątkowskiego. Doświadczony napastnik przez większą część czasu był liderem klasyfikacji strzelców polskiej ekstraklasy. Bramkowy dorobek podopiecznego Michała Probierza zatrzymał się na 10 trafieniach, a ostatnie z nich miały miejsce w domowym spotkaniu z Pogonią Szczecin. W meczu z Bełchatowem Piątkowski nie miał już tylu sytuacji, a jego drużyna nie potrafiła pokonać Aleksandra Ptaka. Jagiellonia nie tylko straciła pierwsze punkty od czterech spotkań, ale także na mecz z Ruchem nie pojedzie kilku kluczowych zawodników z obrony i pomocy.
Największe straty wydają się być w osobie Michała Pazdana. Środkowy obrońca zdaniem szkoleniowca wypadł do końca rundy. Były piłkarz Górnika dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a ostatni raz tej sztuki dokonał w wyjazdowym pojedynku z Wisłą Kraków. Szkoleniowiec podlaskiego zespołu nie będzie mógł też skorzystać z Macieja Gajosa. Nowopołowany zawodnik do reprezentacji Polski w meczu z Bełchatowem otrzymał czwartą żółtą kartkę w sezonie. Dodatkowo wypadł Filip Modelski, który rozegrał siedem pojedynków w obecnym sezonie w barwach żółto-czerwonych. Do zakończenia pierwszej części rozgrywek dla piłkarzy Jagiellonii zostało pięć pojedynków. Jedno z ich odbędzie się w najbliższą niedzielę, a przeciwnikiem będzie Ruch Chorzów.
Niebiescy będą chcieli pokazać się przed własną publicznością i zmazać niekorzystne wyniki piłkarskich rywalizacji w ostatnich meczach. Sezon jest długi i szkoleniowiec Jagiellonii bierze każdych piłkarzy pod uwagę, nawet tych grających w juniorach. Ostatni okres dla zawodników Probierza był trudny. Mecze co trzy dni, brak czasu na regenerację oraz dogrywka w pucharowym pojedynku z Lechem Poznań w Poznaniu.