Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony Kielce, po wygranym 2:1 spotkaniu z Legią Warszawa. Podopieczni Marcina Brosza zwyciężyli po bramkach Przemysława Trytko i Michała Przybyła. Karnego dla Legii strzelił Nemanja Nikolić.
Podstawowe pytanie: faulowałeś Nikolicia?
Zbigniew Małkowski: – Nie, nie miałem z nim kontaktu. Moim zdaniem nie powinno być karnego, z resztą – wszyscy tak twierdzą. No ale cóż, został podyktowany i wykorzystany. Sprawiedliwości stało się jednak zadość, bo w końcówce strzeliliśmy drugą bramkę i wygraliśmy pierwszy raz w historii przy Łazienkowskiej.
Cieszy ta wygrana?
Do takich meczów jak ten z Legią, Lechem czy Wisłą trenuje się cały rok i nie trzeba się na nie mobilizować. Bardzo się cieszymy. Fajnie to wszystko wyglądało.
Jaki był Wasz pomysł na to spotkanie? Jeśli na Legii strzela się bramkę w pierwszych minutach to potem zespół podświadomie się cofa. Skutecznie się po tym golu broniliśmy. Legia miała swoje sytuacje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W końcówce weszli świeżsi zawodnicy i pokazali, że mamy wartościowych zawodników również na ławce rezerwowych.
Chyba nie spodziewaliście się takiego rozpoczęcia sezonu?
Oczywiście, że nie. Wszyscy wskazywali nas, jako głównego kandydata do spadku. Ale nie możemy też popadać w optymizm, liga jest długa, na pewno jeszcze gorsze momenty się nam pojawią.
A jak z Twoim zdrowiem?
Na razie jest wszystko w porządku i oby tak dalej.