W przypadającym na przedostatnią kolejkę sezonu meczu przyjaźni z udziałem Wisły i Śląska stawką były europejskie puchary. Biała Gwiazda w przypadku wygranej wyprzedziłaby środowych rywali w tabeli i w ostatnim meczu rozgrywek miałaby szansę wywalczenia przepustki na europejskie salony. W Krakowie wygrał jednak Śląsk, który już dziś – po zdobyciu trzech punktów jako ostatni uzupełnił grono pucharowiczów i jest pewny udziału w przyszłorocznej Lidze Europy. Jedyną, ale najważniejszą bramkę w sezonie dla Śląska zdobył w 78. Robert Pich.
Strzał po którym Pich zdobył zwycięską bramkę był jednym z dwóch celnych uderzeń, o które w trakcie całego meczu pokusiły się oba zespoły. Na pierwszy z nich musieliśmy poczekać do 45 minuty – celne i mocne uderzenie Marco Paixao odbił jednak Buchalik. Obie drużyny miały wyraźne problemy z kreowaniem poważnego zagrożenia pod bramką przeciwnika, ale od czego ma się „przyjaciół”, którzy pomogą w niedoli. W 56’ głęboką centrę Dudu spod linii bocznej powinien wyłapać Buchalik, ale wiślacki golkiper zawahał się i zaniechał interwencji – sytuacji nie odpuścił Paixao, który mimo ostrego kąta przystawił nogę do lecącej piłki – z pomocą Wiśle (jak i Buchalikowi) przyszedł jednak słupek. W 65’ nadeszła „odpowiedź”. Tym razem zbytnią pewnością siebie wykazał się Pawełek, który zbyt długo czekał z wybiciem futbolówki, przegrywając z założonym przez Brożka pressingiem. Brozio przejął piłkę i podał do Stilicia, który momentalnie stworzył sobie tyle miejsca, by spokojnie, pomiędzy obrońcami Śląska strzelić do opuszczonej przez Pawełka bramki. Bośniak fatalnie przestrzelił…choć to musiał być gol. Co nie udało się Bośniakowi udało się Słowakowi. Pich dostał futbolówkę sam na sam z Buchalikiem, i choć był naciskany przez Burligę to „na raty” ale przepchnął się z piłką, by po chwili móc ją skierować do pustej bramki. Po ostatnim gwizdku sędziego Wiślaków pożegnały gwizdy, będące potwierdzeniem bardzo słabego meczu krakowian, ale i zaprzepaszczonej przez nich szansy na europejskie puchary. W sezonie, w którym od Białej Gwiazdy co najwyżej oczekiwano pewnego miejsca w grupie mistrzowskiej, pojawiła się realna szansa (i krótkie momenty naprawdę świetnej piłki) na powrót do Europy. W takiej sytuacji krakowskich kibiców bolą zwłaszcza tracone w samych końcówkach spotkań punkty, które po ostatniej kolejce mogłyby okazać się decydujące. W meczu, o którym mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć „myślę, że nie działo się nic” Śląsk pokonał Wisłę, uzyskując tym samym bezcenną przepustkę do europejskich pucharów.
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
0:1 – Pich 79′
Składy:
Wisła: Michał Buchalik – Boban Jović ,Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Łukasz Burliga – Alan Uryga (60′ Semir Stilić), Dariusz Dudka (76′ Rafał Boguski) – Jean Barrientos (80′ Mariusz Stępiński), Maciej Jankowski Donald Guerrier – Paweł Brożek.
Śląsk: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba – Krzysztof Danielewicz, Tomasz Hołota – Robert Pich, Peter Grajciar, Flavio Paixao – Marco Paixao.
Żółte kartki: Barrientos, Burliga, Uryga (Wisła) oraz Paraiba (Śląsk).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 11 221.
Autor: Michał Bielecki