W sobotni wieczór na Stadionie Narodowym, kibice doświadczyli nie lada horroru. Reprezentacja Polski prowadziła z Danią już 3:0 po golach Roberta Lewandowskiego, ale niefrasobliwość w obronie doprowadziła do stanu 3:2. Na szczęście, Polacy dowieźli ten wynik do końca i zainkasowali trzy punkty. Jak wypadli nasi kadrowicze w starciu z Gangiem Olsena?
Oceniamy w skali 1-10, gdzie wyjściową notą jest 6
Łukasz Fabiański 7 – Przy straconych bramkach nie miał nic do powiedzenia, ale w nerwowych momentach potrafił zapanować nad sytuacją na boisku i wnieść w grę obronną spokój. Nie popełnił błędu przy trafieniu samobójczym Glika, gdyż prawidłowo był ustawiony przed linią bramkową – był to po prostu niefortunny wypadek.
Łukasz Piszczek 6 – W ofensywie sprawował się dobrze, choć zanotował kilka niecelnych zagrań, które dość niebezpiecznie kończyły się dla Polaków. Przez długi czas bardzo skoncentrowany i ofiarny w defensywie. Przyszedł w końcu czas, gdy musiało dojść do pomyłki – nie trafił w piłkę przy bramce na 3:2.
Kamil Glik 4 – Lider obrony nie zaliczy sobotniego wieczoru do udanych. Nie ustawiał się jak należy, był trochę nerwowy. Kolejny raz wykazał się zmysłem strzeleckim, z tym, że…do własnej bramki. Efektownym lobem pokonał Fabiańskiego dając tym samym Duńczykom nadzieję na doprowadzenie do remisu. Zdecydowanie do poprawy.
Thiago Cionek 7 – Dość niespodziewanie rozegrał świetne zawody. Nie zawsze nadążał za rywalami, ale finalnie zatrzymywał akcje Duńczyków, nie kalkulował i zazwyczaj wygrywał pojedynki. Poważna konkurencja dla Michała Pazdana.
Artur Jędrzejczyk 7 – Tym spotkaniem udowodnił, że na pozycji lewego obrońcy jest absolutnym liderem. Dobrze krył „swoich” zawodników, dobrze współpracował z Grosickim i skutecznie asekurował kolegów ze środka.
Grzegorz Krychowiak 6 – Lepszy występ niż z Kazachstanem, ale nadal nie najwyższych lotów. Bardzo cieszy powrót Krychowiaka do dawnej dyspozycji, bo w środku pracował za dwóch, dzięki czemu Duńczycy mieli problem z rozegraniem. Nadal dużo brakuje, jeśli chodzi o współpracę z Zielińskim i zapanowanie nad koncentracją.
Piotr Zieliński 6 – Świetne zagrania i groźne strzały przeplatał głupimi stratami i niezrozumiałymi podaniami. Miał znacznie więcej spokoju i pewności niż w poprzednich spotkaniach, więc to należy zaliczyć na plus. Powoli wdraża się w środek pola wg trenera Nawałki – solidne spotkanie przeciwko Danii.
Jakub Błaszczykowski 5 – Lider kadry dość niewidoczny. Mało dryblingów, mało kluczowych podań, praktycznie żadnych strzałów. Przeszedł obok spotkania, choć do zwycięstwa dorzucił swoje trzy grosze. Chcielibyśmy, aby przeciwko Armenii, występ był o wiele lepszy.
Kamil Grosicki 7 – Nie do zatrzymania w pierwszej połowie. Bez problemów dryblował, przekładał rywali, celnie dośrodkowywał i z głową utrzymywał się przy piłce. Grał niezwykle efektownie, ale też i efektywnie – to dzięki niemu prowadziliśmy już 2:0, a mogliśmy więcej, gdyby Arek Milik pokonał Schmeichela głową. Grosicki w najlepszym wydaniu.
Arkadiusz Milik 6+ – Miał swoje okazje, ale nie były one 100-procentowe. Dawał dużo w środku pola, odciążał Lewandowskiego i był bardzo pożyteczny dla całej drużyny. Jego brak był odczuwalny w drugiej połowie.
Robert Lewandowski 9 – „W Bayernie strzela, a u nas nie może”? Nic bardziej mylnego! Jego karabin zaciął się w Niemczech, by ustrzelić serię na Stadionie Narodowym! Lewy wypełnił swój obowiązek w niesamowitym stylu. Hat-trick i to w znakomitym stylu. Takiego kapitana chcemy mieć w każdym spotkaniu (chociaż mógłby odpuścić zagranie ręką – przy mniej pobłażliwym arbitrze, może to zakończyć się żółtą kartką).
Karol Linetty 6 – Dobrze pracował w defensywie i odważnie próbował grać do przodu. Trochę szwankowała współpraca z Zielińskim i Lewandowskim, ale wszystko jest do wypracowania. Pokazał swoje argumenty, by to właśnie on był partnerem Krychowiaka w środku pola.
Maciej Rybus 5 – Na tle Grosickiego, zagrał słaby mecz. Zadania, które otrzymał od Adama Nawałki nie wiązały się z jego umiejętnościami, stąd dużo chaosu na lewej stronie boiska. Mimo to, odciążył defensywę.
Sławomir Peszko grał za krótko, by ocenić jego występ.