O niedawnym historycznym triumfie polskiej kadry do lat 20 w Turnieju Czterech Narodów, Młodzieżowych Mistrzostwach Europy 2017, które zostaną rozegrane w Polsce oraz o piłkarskich talentach oraz roli młodych zawodników w drużynie piłkarskiej rozmawiamy z trenerem kadry U-21 Marcinem Dorną. Zapraszamy do lektury.
Klaudia Kaźmierczak, Katarzyna Mielnik( Noga.pl): Jakby mógł Pan z perspektywy tych kilku tygodni ocenić na spokojnie mecz z Niemcami oraz cały turniej?
Marcin Dorna ( selekcjoner kadry polskiej kadry U-21): Cieszymy się, że Turniej Czterech Narodów zakończył się naszym zwycięstwem. Myślę, że ten mecz miał taki przebieg, jakiego oczekiwaliśmy. Potrafiliśmy kontrolować spotkanie w wymiarze taktycznym. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywalizowaliśmy z zespołem, który w poprzednim roku zdobył Mistrzostwo Europy do lat 19. To bardzo motywujący zastrzyk na przyszłą pracę.
Ostatnie mecze pana kadry pokazują, że Polacy potrafią grać w piłkę, jednak cały czas europejska czołówka gdzieś nam ucieka. Gdzie tkwi nasz problem, że nie potrafimy w większości grać z czołowymi zespołami?
Turniej Czterech Narodów jest zaprzeczeniem tej tezy. Wygraliśmy z reprezentacjami Włoch i Szwajcarii, która znakomicie szkoli dziś młodzież, a także na równym poziomie rywalizowaliśmy z Niemcami. Jestem pewien, że ten dystans między najlepszymi zespołami w Europie a reprezentacją Polski cały czas się zmniejsza. Praca Polskiego Związku Piłki Nożnej ma podnieść poziom szkolenia w Polsce w ogóle. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, że będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy na równym poziomie najlepszych federacji w Europie.
Mecze z Niemcami zawsze wzbudzają sporo emocji w Polsce, patrząc na rys historyczny. Musiał Pan dodatkowo motywować zespół? Zarówno w Szczecinie, jak i w Niemczech chłopcy wykonali kawał dobrej pracy.
Dodatkowej motywacji w meczu z Niemcami nie potrzeba. Mieliśmy okazję rywalizować z nimi po raz kolejny. Warto z takimi federacjami konkurować. Oby ta motywacja była cały czas bardzo wysoka, a efekty w postaci zwycięstw nad Niemcami i innymi mocnymi zespołami pojawiały się jak najczęściej.
Turniej Czterech Narodów – możemy to traktować jako przedsmak Młodzieżowych Mistrzostw Europy 2017, które zostaną rozegrane w Polsce?
Myślę, że tak. Graliśmy z topowymi reprezentacjami w Europie. Jestem przekonany, że na Mistrzostwach Europy w Polsce będą grali najlepsi z najlepszych. Eliminacje są bardzo trudne i tylko zespoły, które są w stanie wspiąć się na wysoki poziom będą mogły tu zagrać. Dla nas MME będą możliwością pokazania się przed publicznością w Polsce. Traktujemy tę imprezę jako ogromne wyróżnienie.
Na MME będą grać przede wszystkim zawodnicy z rocznika ’94. W marcowym spotkaniu z Niemcami walczyli przede wszystkim 20-letni zawodnicy. To byli najlepsi piłkarze, jakich obecnie posiada młodzieżowa reprezentacja Polski? Czy być może ktoś wskoczy do kadry przed MME?
Generalnie w tym zespole jest sporo zawodników z rocznika ’95: Hubert Matnia, Damian Podleśny, Igor Łasicki, Paweł Dawidowicz, Mariusz Stępiński, Dariusz Formella grali od pierwszej minuty. Nie było młodszych roczników w naszej reprezentacji, ponieważ nie powołujemy ich do czerwca tego roku. Oczywiście na wielu z nich liczymy. Priorytety Polskiego Związku Piłki Nożnej są takie, aby zaprezentować się jak najlepiej w eliminacjach do Mistrzostw Europy U-19. Po turnieju finałowym U-19 turnieju będziemy zapraszać zawodników młodszych na konsultacje. Wtedy będzie, mam nadzieję, można mówić o podniesieniu jakości zespołu.
Kto jest liderem Pańskiej reprezentacji?
Zawsze liczymy na wysoki poziom indywidualny zawodników. Wiemy o tym, że trzeba zwracać uwagę na ich poziom sportowy. Piłka nożna to jednak sport zespołowy, a wzór na dobrą drużynę wykracza poza sumę indywidualnych umiejętności. To coś jeszcze, co można nazwać duchem drużyny, kolektywem. W naszym zespole docelowo chcemy, aby każda formacja miała swojego lidera. Każdy musi być przygotowany do wypełnienia właściwej dla siebie roli.
Udział w MME Polacy mają zapewniony. Wolałby Pan, aby Pańscy piłkarze wywalczyli sobie sami awans (grali o punkty) czy spotkania towarzyskie przez ważnym turniejem są idealnym elementem przygotowań do międzynarodowej imprezy.
Musi być to wystarczające, bo każdy zespół gospodarzy takim trybie się przygotowuje. Drużyna, która występuje w roli gospodarza ma na danym turnieju pokazać ciekawy futbol i my będziemy chcieli to zrobić. Nie widzę problemu w tym, że nie gramy w eliminacjach. Każdy mecz w reprezentacji Polski jest bowiem czymś wyjątkowym, a maksymalny wysiłek wkładany w każdy mecz jest warunkiem a nie atutem. Mamy w perspektywie wielki turniej.
W kadrze U-20 występuje wielu ciekawych piłkarzy. Jednym z nich jest Darek Formella, który grał u Pana boku już w kadrze U-17. Co może Pan powiedzieć o tym zawodniku?
Darek rozwija się bardzo regularnie i proporcjonalnie. Na początku jego rola była nieco inna, jednak walczy o to, aby grać od pierwszej minuty – w klubie i w reprezentacji. Nie ukrywam, że z przyjemnością oglądam jego rozwój.
Tomek Kędziora był o włos, aby pojechać na zgrupowanie przed meczem z Irlandią. Który z zawodników ma największe szanse na szybkie przedarcie się do narodowej reprezentacji?
Ciężko mówić o indywidualnych przypadkach. Tomka znamy bardzo dobrze od 2008 roku. Pokonywał on każdy stopień kadr młodzieżowych. Zawsze był wyróżniającą się postacią. Na pewno naturalną drogą dla niego jest reprezentacja narodowa. Jestem pewny, że będzie nadal ciężko pracował, patrząc na jego podejście. Jeśli chodzi o innych zawodników to jestem przekonany, że kilku piłkarzy z kadry U-20 i U-21 znajdą się w seniorskiej reprezentacji. W trakcie poprzedniego dwuletniego cyklu eliminacyjnego wielu zawodników miało okazję pokazać się przed selekcjonerem reprezentacji narodowej.
Dla kontrastu mamy przykład Mariusza Stępińskiego, który był naszym najlepszym strzelcem w Turnieju Czterech Narodów, a w lidze nie idzie mu dobrze. Jest aż tak duża różnica między grą w kadrze a ekstraklasie?
Cieszymy się, że Mariusz strzela regularnie bramki Włochom, Szwajcarom czy Niemcom. Postawa Mariusza podczas zgrupowań zawsze jest aktywna i profesjonalna. Każdy jednak musi znaleźć swoją drogę nie tylko reprezentacyjną, ale też klubową. Jestem przekonany, że Mariusz będzie robił kroki do przodu także w lidze.
Jakby miał Pan wskazać w polskich klubach piłkarski talent, kogo by Pan wyróżnił? Patrząc zarówno na przygotowanie fizyczne, jak i psychiczne.
Nie będę się kusił na takie typy, bo jest wiele czynników, które ten proces zakłócają. Jestem przekonany, że jest wielu zawodników, którzy bardzo dobrze prezentują się w lidze, mają po –naście lat. Oby ten ich rozwój był niezaburzony i regularny. Przed każdym zawodnikiem sporo pracy. Jeśli wszyscy będą pracować w maksymalnym zaangażowaniu to na pewno trafią do reprezentacji narodowej.
Spod Pana skrzydeł wyfrunęły dwie perełki – Karol Linetty oraz Arek Milik. Ma Pan nadzieję, że Lechita i napastnik Ajaxu Amsterdam wystąpią na MME?
To bardzo odległa sprawa. Życzymy Arkowi i Karolowi, żeby grali w reprezentacji jak najdłużej i regularnie. Wiemy też, że mogą być kolejni zawodnicy, którzy dostaną powołanie. Nie uzurpujemy sobie prawa do tego, aby mianować siebie odkrywcami talentów Arka i Karola. To przede wszystkich ich codzienna ciężka praca zaprowadziły ich tam, gdzie dziś się znajdują. My przyłożyliśmy małą cegiełkę do tego, aby dziś grali dobrze w klubach i reprezentacji narodowej. To cieszy.
O kadrze seniorskiej mówi się jako o autorskim projekcie trenera Nawałki. Czy w Pana przypadku można też mówić o projekcie trenera Dorny? Pan chłopaków z młodzieżowej reprezentacji zna od bardzo dawna.
Ten element naszej poprzedniej znajomości, model funkcjonowania, spraw organizacyjnych, taktycznych nam pomaga. To efekt pracy bardzo wielu ludzi. Forma organizacyjna, szkoleniowa w ostatnich kilku latach przeszła drobną modyfikację w oparciu o doświadczenie sztabu szkoleniowego. Będzie to więc wspólny projekt wielu ludzi, oby był on skuteczny w kontekście najważniejszego turnieju w 2017 roku.
Kiedyś o trzonie reprezentacji Polski czy klubów sportowych stanowili piłkarze doświadczeni, z ogromnym bagażem. Dziś zwłaszcza w klubach sportowych to młodzi zawodnicy stanowią o sile drużyny. Skąd taka zmiana?
To naturalny kierunek. Młodych kilkanaście lat temu było naprawdę sporo. Ta liczba potem zmalała i był to negatywny kierunek w kontekście reprezentacji młodzieżowych. Dziś w ekstraklasie liczba młodych zawodników rośnie. To oni stanowią często o sile drużyn i to może mieć tylko pozytywny efekt w kontekście gry reprezentacji.
Media lubią pompować balonik. Tak było w meczach Pańskiej kadry U-21, tak było też teraz w przypadku U-17. Ciężko jechać na zawody pod presją? Może w roli faworyta?
Myślę, że nie można użyć sformułowania, że media pompują balonik. My cieszymy się z tego, że jest zainteresowanie reprezentacjami, bo to znaczy, że prezentują one dobry poziom. Potrafmy grać dobrze i awansować. Oczywiście nie udało się awansować do baraży U-21, ale to nie zaprzecza temu, że mamy w szeregach dobrych, utalentowanych piłkarzy.
Na sam koniec pytanie o kadrę U-19, która będzie rywalizować o mistrzostwa Europy. To bardzo utalentowani zawodnicy jak Bartek Kapustka czy Dawid Kownacki. Myśli Pan, że to zespół, który przełamie niemoc naszej absencji na młodzieżowych mistrzostwach?
Trzymamy kciuki. Trudno mi prorokować, bo grupa kadry U-19 jest bardzo wyrównana i można się wszystkiego spodziewać. W naszej reprezentacji jest wielu zawodników młodych, stanowiących o sile tej drużyny. Oby awansowali na mistrzostwa, bo wiemy jaka to prestiżowa i ważna szkoleniowo impreza.
Rozmawiały Klaudia Kaźmierczak i Katarzyna Mielnik.