/Flaki z olejem przy Bułgarskiej. Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0

Flaki z olejem przy Bułgarskiej. Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0

Mecze w czwartek o 18:00 są jak pójście w klubing w niedzielę w południe – mało chętnych i w ogóle jakoś tak nieatrakcyjnie. Takie „widowisko” oglądaliśmy w Poznaniu, gdzie Lech zremisował z Lechią 0:0.

Spotkanie od razu nabrało niezwykle szybkiego tempa. Gdańska drużyna próbowała narzucić swój styl gry przy Bułgarskiej, ale Lech miał szczelne szyki obronne. Mimo szybkiej wymiany piłek nie widzieliśmy jednak klarownych sytuacji. Dopiero stały fragment gry mógł przynieść bramki na stadionie Kolejorza. Do piłki ustawionej około 30 metrów przed linią bramkową podszedł Sławomir Peszko i oddał cudowny strzał, lecz Jasmin Burić bardzo przytomnie sparował na rzut rożny.

W 26. minucie to Lech mógł wyjść na prowadzenie. Szymon Pawłowski otrzymał piłkę od jednego z kolegów i skorzystał ze swojej najskuteczniejszej broni – dryblingu. Sprytnie minął w polu karnym Rafała Janickiego i oddał potężny strzał, ale piłka odbiła się od poprzeczki! Minutę później skrzydłowy Kolejorza miał kolejną szansę, lecz tym razem został złapany na pozycji spalonej.

Lech wyraźnie odżył po tym jak zwietrzył szansę na dogodny wynik. Lechiści byli zmuszeni do cofnięcia się, by szynki kontratak w przewadze nie zakończył się golem. W 37. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę próbował zamienić Paulus Arajuuri, ale trafił prosto do koszyczka Savicia.

W przerwie trener Piotr Nowak zdecydował się na zmianę i w efekcie goście wyszli nie trzema – jak pierwotnie – a czterema obrońcami. W 57. minucie futbolówka ugrzęzła w siatce Milinkovicia-Savicia po strzale Karola Linettego, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.

To nie zniechęciło podopiecznych trenera Jana Urbana. W 62. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, pojedynek główkowy wygrał Vladimir Volkov. Piłka spadła w okolicach 5. metra od bramki Savicia, gdzie znakomicie odnalazł się Maciej Gajos, ale po jego strzale golkiper Lechii przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Gdański zespół próbował przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę, lecz było go stać jedynie na uderzenie w boczną siatkę Pawła Stolarskiego. Kilka minut później minimalnie nad poprzeczką uderzył Sławomir Peszko. W 73. minucie mogło być natomiast 1:0 dla Kolejorza, ale głową, tuż obok słupka uderzył Dawid Kownacki.

Piłka meczowa należała jednak do Lechistów. Na trzy minuty przed końcem spotkania sam na sam wyszedł Grzegorz Kuświk. Z ostrego kąta próbował zmieścić piłkę w bramce, ale ta przeszła jedynie po linii bramkowej. Całą sytuację wyjaśnił Marcin Kamiński.

Mecz zakończył się remisem…nudnym remisem bez historii.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0

Składy:

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Vladimir Volkov – Karol Linetty, Abdul Aziz Tetteh – Szymon Pawłowski, Maciej Gajos, Gergo Lovrencsics – Nicki Bille Nielsen

Lechia: Vanja Milinković-Savić – Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak – Sławomir Peszko, Aleksandar Kovacević, Sebastian Mila, Lukas Haraslin – Milos Krasić, Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk

Żółte kartki: Volkov, Tetteh – Haraslin

Kibol Kolejorza. Nie boi się tak o sobie mówić - z wykształcenia jest filologiem polskim, więc wie, co słowo "kibol" oznacza w gwarze wielkopolskiej. Na międzynarodowej arenie od ponad 10 lat dopinguje Borussię Dortmund oraz Chelsea Londyn. W wolnych chwilach biega i jeździ na rowerze.