/Jagiellonia traci punkty na własnym podwórku

Jagiellonia traci punkty na własnym podwórku

Piłkarze Michała Probierza nie sprostali w spotkaniu 5 kolejki polskiej ekstraklasy zawodnikom Henninga Berga. Jagiellonia Białystok na własnym stadionie 0:3 (0:2) przegrała z Legią Warszawa. Bramki w spotkaniu zdobywali: Michał Żyro 14., Miroslav Radović 25., Michał Kucharczyk 85. Gospodarze po drugiej żółtej kartce dla Marka Wasiluka spotkanie kończyli w dziesięciu.

Stadion przy ulicy Słonecznej był świadkiem spotkania 5 kolejki polskiej ekstraklasy. Miejscowa Jagiellonia podejmowała rozpędzoną na polskich boiskach Legię Warszawa. Wojskowi zamierzali podtrzymać dobrą passę z poprzednich spotkań i wygrać kolejny mecz nie tracąc przy tym żadnego trafienia. Początek boiskowej rywalizacji należał do piłkarzy Michała Probierza. Drużyna z Podlasia przewagę mogła udokumentować w trzeciej minucie pojedynku. W tym czasie na strzał zdecydował Mateusz Piątkowski, lecz górą był doświadczony bramkarz Legii Warszawa.

Przyjezdni po tym wydarzeniu zaczęli przejmować inicjatywę w spotkaniu. Częściej utrzymywali się przy piłce, a bramkowe okazje stwarzali zazwyczaj z lewej strony boiska. Aktywny w drużynie mistrza Polski był Jakub Kosecki. Polski pomocnik dokładnie dośrodkował na głową Michała Żyro w 10 minucie gry. Młody zawodnik Legii nie potrafił skierować piłki do bramki przeciwnika. Ten sam zawodnik zrehabilitował się 4 minuty później. Wykorzystał dośrodkowanie Koseckiego zdobywając pierwszego gola w spotkaniu. Po tym wydarzeniu mistrzowie Polski stwarzali kolejne bramkowe okazje.

W 20 minucie Marek Saganowski mógł podwyższyć prowadzenie, lecz przegrał pojedynek Jakubem Słowikiem i uderzeniu z bliskiej odległości. Legia swoją przewagę udokumentowała w 25 minucie. Bramkowa okazja po raz kolejny pojawiła się z lewej strony boiska. Tym razem efektownym dośrodkowaniem popisał się Tomasz Brzyski. Żal było nie wykorzystać takiego podania, i Miroslav Radović podwyższył prowadzenie.

Jagiellonia liczyła tylko na błędy przyjezdnych. Jedna z takich okazji nadarzyła się tuż po straceniu bramki. Mateusz Piątkowski będąc sam na sam z Kuciakiem przegrał pojedynek i słowacki bramkarz zachowywał czyste konto. Po tym wydarzeniu Legia szanowała piłkę nie stwarzając kolejnych okazji do zmiany wyniku. Gra przeniosła się w środkową strefę boiska ze wskazaniem na warszawskich piłkarzy.

Legia w drugiej połowie nie forsowała już tempa. W drużynie gospodarzy aktywny był Maciej Gajos. Pomocnikowi Jagiellonii brakowało skuteczności w akcjach ofensywnych. Podopieczny Michała Probierza swoich sił na zmianę wyniku próbował uderzeniami z dystansu w 52 minucie oraz w 56 strzałem z rzutu wolnego. Obie sytuacje nie znalazły drogi do bramki i Legia nadal prowadziła różnicą dwóch bramek.

Jagiellonia najlepszą okazję na zmianę niekorzystnego wyniku miała w 75 minucie. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania po strzale głową Tuszyńskiego piłka zatrzymała się na słupku bramki DusanaKuciaka. Po tym zdarzeniu dla miejscowych boiskowe wydarzenia nabrały niekorzystnego przebiegu wydarzeń. W 78 minucie Marek Wasiluk obejrzał drugą żółtą kartkę po faulu na Jakubie Koseckim i przedwcześnie musiał opuścić boisko. Legia zwietrzyła szansę na trzecią bramkę. Przewagę udokumentowała na 5 minut przed końcem. Rozgrywając setny mecz w polskiej ekstraklasie na listę strzelców wpisał się Michał Kucharczyk, który wykończył składną akcję kolegów. Ostatecznie po 90 minutach to Legia wywiozła cenne trzy punkty z Białegostoku nie tracąc przy tym żadnego trafienia.

Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 0:3 (0:2)

Bramki: Michał Żyro 14., Miroslav Radović 25., Michał Kucharczyk 85.

Czerwona kartka: Marek Wasiluk 75 (Jagiellonia Białystok)

Kibol Kolejorza. Nie boi się tak o sobie mówić - z wykształcenia jest filologiem polskim, więc wie, co słowo "kibol" oznacza w gwarze wielkopolskiej. Na międzynarodowej arenie od ponad 10 lat dopinguje Borussię Dortmund oraz Chelsea Londyn. W wolnych chwilach biega i jeździ na rowerze.