/Koncert Śląska w Olsztynie! Wrocławianie gromią I-ligowca!

Koncert Śląska w Olsztynie! Wrocławianie gromią I-ligowca!

Śląsk Wrocław pewnie pokonał I-ligowy Stomil Olsztyn i zameldował się w 1/8 finału Pucharu Polski. Wrocławianie wygrali mecz 5:1 i nie dali swoim rywalom żadnych szans już od samego początku spotkania.

Na przedmeczowej konferencji, Tadeusz Pawłowski zapowiadał, że dokona kilku roszad w składzie, ale nie naruszy podstawy zespołu. Dzięki temu w pierwszej „jedenastce” znaleźli się podstawowi obrońcy Śląska, oraz najcenniejsi zawodnicy, jak choćby Flavio Paixao. Od pierwszych minut mogliśmy natomiast oglądać 19-letniego Jakuba Wrąbla oraz Kamila Dankowskiego. Miejsce w składzie znalazł również Krzysztof Danielewicz, który od dłuższego czasu nie otrzymywał szansy od pierwszych minut.

Zawodnicy Śląska grali dzisiaj bez żadnych kompleksów faworyta. Od pierwszego gwizdka udowadniali kibicom, którzy zapełnili stadion do ostatniego miejsca, że to oni są faworytami. Na prowadzenie wyszli już w 7. minucie spotkania. Dośrodkowanie Petera Grajciara pewnie wykorzystał Piotr Celeban. Po pięciu minutach było już 2:0! Wynik podwyższył Kamil Biliński, który otrzymał świetne podanie Krzysztofa Danielewicza i bez żadnego problemu pokonał Piotra Skibę. To druga bramka Bilińskiego od czasu powrotu do stolicy Dolnego Śląska. Wcześniej w spotkaniu ligowym strzelił gola Termalice Bruk-Bet Nieciecza, z którym Śląsk wygrał 1:0.

Gospodarze z Olsztyna mieli jeszcze prawie cały mecz na odrobienie dwubramkowej straty i bardzo szybko zabrali się do roboty. W 20. minucie Krzysztof Danielewicz powstrzymał Łukasza Suchockiego na skrzydle i wybił piłkę na róg. Ten stały fragment gry świetnie wykorzystał zawodnik Stomilu – Rafał Remisz. Niespodziewana utrata bramki podziałała na zawodników Tadeusza Pawłowskiego pobudzająco. Cztery minuty później Peter Grajciar zrobił coś, czego nikt by się po nim nie spodziewał. Będąc przed polem karnym huknął jak z armaty i tym mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce! Strzał niemal nie do obrony.

Po zmianie stron WKS wykazał się świetną grą w obronie, a świetny był w tym zwłaszcza Mariusz Pawelec. Każdy jego wślizg lub interwencja kończyła się dobrym odbiorem lub przejęciem piłki z rąk rywali. Stomil bił głową w mur i nie wiedział za bardzo jak „ugryźć” wrocławski zespół. Swoich szans szukał w stałych fragmentach gry, czyli tak jak zawodnicy z Olsztyna zdobyli pierwszą bramkę. Żadna z okazji nie została jednak wykorzystana przez gospodarzy, a do głosu wciąż skutecznie dochodził Śląsk. Wprowadzony w drugiej połowie Jacek Kiełb również chciał dołożyć cegiełkę do sukcesu swojej drużyny. Otrzymawszy piękne podanie od Mariusza Pawelca nie zdołał jednak pokonać Skibę, lecz bramkarz Stomilu odbił piłkę wprost pod nogi Flavio Paixao i to Portugalczyk ostatecznie zdobył czwartą bramkę dla wrocławskiej drużyny. Olsztynian na łopatki położył Mateusz Machaj, który już w doliczonym czas zdobył piątą bramkę i nieformalnie zakończył mecz. Sędzia Paweł Pskit nie pozwolił bowiem nawet na wznowienie gry po golu byłego zawodnika Lechii Gdańsk.

Tak powinien wyglądać mecz drużyny z ekstraklasy na boisku zespołu z niższej ligi. Szybko strzelone bramki, pełna kontrola nad wydarzeniami na boisku i falowe ataki w całym spotkaniu. Śląsk z dużym animuszem awansował do dalszej fazy i groźnie zapowiada swoje kolejne podejścia do zdobycia Pucharu Polski.

 Stomil Olsztyn – Śląsk Wrocław 1:5 (1:3)

Bramki: Rafał Remisz 21′ – Piotr Celeban 7′, Kamil Biliński 12′, Peter Grajciar 24′, Flavio Paixao 77′, Mateusz Machaj 90′

Stomil Olsztyn: Skiba – Bucholc, Czarnecki, Ratajczak, Remisz – Głowacki, Lech (66. Trzeciakiewicz), Meschia, Suchocki, Nishi – Łukasik (46. Szymonowicz)

Śląsk Wrocław: Wrąbel – Dankowski (70. Zieliński), Celeban, Kokoszka, Pawelec – Hołota, Danielewicz, Gecov (79. Machaj) – Flavio, Biliński (56. Kiełb), Grajciar

 

Michał Perzanowski

Kibol Kolejorza. Nie boi się tak o sobie mówić - z wykształcenia jest filologiem polskim, więc wie, co słowo "kibol" oznacza w gwarze wielkopolskiej. Na międzynarodowej arenie od ponad 10 lat dopinguje Borussię Dortmund oraz Chelsea Londyn. W wolnych chwilach biega i jeździ na rowerze.