/Korona w końcu zdobywa Lubin

Korona w końcu zdobywa Lubin

Korona Kielce bardzo dobrze zaczęła rozgrywki nowego sezonu. Po przed tygodniowym triumfem nad Jagiellonią Białystok przed własną publicznością kielczanie wygrali pierwszy wjazdowym mecz. Przeciwnikiem był zespół Zagłębia Lubin. Beniaminek ekstraklasy na pewno nie takiego początku rozgrywek się spodziewał.

Korona Kielce bardzo dobrze weszła w nowy sezon. Tydzień temu przed własna publicznością pokonała po elektryzującym i emocjonującym spotkaniu Jagiellonię Białystok 3:2. Natomiast KGHM Zagłębie Lubin na inauguracje rozgrywek zremisowało 1:1 z Podbeskidziem, którego bohaterem był Maciej Dąbrowski, którego spotkaniu z kielczanami zabrakło. Trzeba również zauważyć, że „Złoto-krwiści” w całej historii spotkań rozgrywanych w Lubinem nie wygrali jeszcze z „Miedziowymi”aż do dziś.

Nieobecność filara defensywy lubinian była bardzo widoczna. Pod jego nieobecność „Miedziowi” próbowali grać jak najdalej od swojego pola karnego. Pierwszy kwadrans spotkania był bardzo wyrównany jednak z minimalnym wskazaniem na zawodników Piotra Stokłowca. Po tym tempo spotkania siadło. Regulaminowa przerwa na uzupełnienie pływów przy tak wysokiej temperaturze jaka panowała w sobotnie popołudnie w Lubinie zdecydowanie korzystniej wpłynęła na zespół gości, którzy po niej zdobyli bramkę.

W 32. minucie spotkania Paweł Gil podyktował kontrowersyjny rzut wolny tuż przy linii pola karnego. Do piłki podszedł Siergiej Pilipczuk i technicznym strzałem posłał ją do bramki Konrada Forenca. Zespół gospodarzył był po tej sytuacji bardzo wściekły na arbitra spotkania, rywala oraz przebieg spraw na murawie i z tej frustracji rzuciła się do ataku. Jan Vlasko. mógł w sytuacji sam na sam doprowadzić do remisu, ale nadział się na interwencję bramkarza.

Po przerwie spotkanie miało jeszcze bardziej dziwny przebieg niż przed nią. Do ataku ruszyło KGHM Zagłębie, które stwarzało multum podbramkowych sytuacji i seryjnie je marnowali. Natomiast rywale niewiele ale byli zabójczo skuteczni. Najlepsze okazje na wyrównanie stanu meczu mieli Łukasz Janoszka, który trafił w słupek oraz Aleksandar Todorowski ale minimalnie chybił. A co na takie zachowanie gospodarzy mieli do powiedzenia goście z Kielc? Zdobyli drugiego gola.

W 62. minucie kielczanie składnie rozegrali akcję w środku pola, po czym futbolówka trafiła na lewe skrzydło do Kamila Sylwestrzaka. Z dobrego dośrodkowania defensora skorzystał Michał Przybyła i silną główką zdobył swojego trzeciego gola w sezonie. To dorobek warty odnotowania, podobnie jak całego zespołu – Korona zdobyła komplet sześciu oczek w dwóch pojedynkach inaugurujących sezon. Została liderem Ekstraklasy.
Taki sam plan mieli Miedziowi, ale został on boleśnie zweryfikowany.

KGHM Zagłębie Lubin – Korona Kielce 0:2 (0:1)
0:1 – Siergiej Pilipczuk 32′
0:2 – Michał Przybyła 62′

Żółte kartki: Ł. Piątek, Tosik (KGHM Zagłębie) oraz Dejmek, Fertovs, Cebula, Gabovs (Korona).

Składy:
KGHM Zagłębie:
Forenc – Cotra, Guldan, Tosik, Todorovski – Ł. Piątek, Bonecki (73′ Rakowski) – Woźniak (56′ Janus) , Vlasko, Janoszka (73′ Sobków) – Papadopulos.

Korona: Małkowski (46′ Trela) – Gabovs, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Sobolewski (90+3′ Aankour), Fertovs, Jovanović, Cebula, Pyłypczuk – Przybyła (69′ Trytko).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 4219.

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.