/One Man Show! Rafał Boguski zapewnia zwycięstwo Wiśle!

One Man Show! Rafał Boguski zapewnia zwycięstwo Wiśle!

Wisła Kraków pokonała Górnika Łęczna 3:2. Gwoździem programu był Rafał Boguski, który zdobył hat-tricka i pogrążył łęcznian w grupie spadkowej. Trafienia Krzysztofa Danielewicza i Szymona Drewniaka nic nie dały gościom, którzy wracają na Lubelszczyznę po raz kolejny z zerowym dorobkiem punktowym.

Obie drużyny przed spotkaniem znajdowały się daleko w tyle za swoimi rywalami. Nikt nie spodziewał się aż tak wielkich emocji, jakich doświadczyliśmy. Zespół prowadzony przez Dariusza Wdowczyka zalicza ostatnimi czasy dużo lepsze wyniki, niż miało to miejsce jeszcze kilka tygodni temu. I to oni byli stawiani w roli faworyta tego spotkania – jak się okazało słusznie.

Rafał Boguski – to imię i nazwisko z pewnością będzie się śniło całemu zespołowi Górnika. Wielki mecz w jego wykonaniu, najlepszy w tym sezonie. Najlepszy w ostatniej dekadzie! Niewątpliwie słusznie Rafał został zawodnikiem meczu.

Początek meczu niewątpliwie należał do ekipy spod Wawelu. Więcej składnych akcji, a przede wszystkim groźniejsze sytuację pod bramką Prusaka dawały nadzieję na dobry rezultat drużynie Wisły Kraków. Strzał główką Javiera Hernandeza z 4. minuty, to jedyna szansa Górnika z początku spotkania, gdzie poważnie mogli zagrozić bramce strzeżonej przez Łukasza Załuskę. Jednak strzał powędrował ponad poprzeczką. Jak mówi klasyk – ”Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.” i tak było tym razem. Świetne podanie od Macieja Sadloka do Patryka Małeckiego, ten na dużej szybkości ograł obrońcę, zagrał do Rafała Boguskiego, który strzałem w krótki róg bramki otworzył wynik spotkania.

Przez kolejne kilkanaście minut na boisku działo się niewiele. Niemrawe ataki zarówno z jednej jak i z drugiej strony, które nie wnosiły żadnej zmiany w wyniku spotkania. Groźną sytuację miał Patryk Małecki, ale jego strzał pewnie obronił będący dziś w dobrej formie Sergiusz Prusak. Na drugą bramkę musieliśmy czekać stosunkowo niedługo. W 33. minucie Rafał Boguski podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 2-0, sam strzelając swoją drugą bramkę w dzisiejszym spotkaniu. Warto zaznaczyć dobrą postawę młodego Chorwata Petara Brleka, który odebrał piłkę zawodnikowi Górnika. Reprezentant młodzieżowej reprezentacji Chorwacji zagrał piłkę do Bobana Jovica, ten do „Bogusia”, a Polak pewnym strzałem pokonał Prusaka.

Kontaktową bramkę strzelił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Krzysztof Danielewicz. Warte podkreślenie jest fatalne zachowanie obrońców Wisły. Richard Guzmics został z dwoma napastnikami Górnika i nie poradził sobie w tej sytuacji.

Drugą połowę obie drużyny zaczęły bez zmian. Po pierwszych minutach drugiej części meczy, wydawało się, że ciała zawodników wyszły na murawę, ale wszystko inne zostało w szatni. Bardzo ospałe ataki obu drużyn w pierwszych minutach nie zwiastowały nic dobrego. O ile można wytłumaczyć takie zachowanie Wiślaków, bo przecież mieli wynik, tak senna postawa Łęcznian co najmniej dziwiła.
Fatalny występ 10 minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania, zakończył Piotr Grzelczak, w jego miejsce pojawił się Bartosz Śpiączka. Nazwisko adekwatne do poziomu gry drugiej połowy – przynajmniej do 57. minuty, kiedy to Alan Uryga – zdaniem sędziego faulował zawodnika gości w polu karnym, a Szymon Drewniak wykorzystał „11” i mieliśmy już 2-2. Niestety, zdaniem nie tylko fanów Wisły, również komentatorów, tego faulu…nie było.

Nie była to również ostatnia pomyłka sędziego Jakubika. Kolejny, jego fatalny błąd, mogliśmy dostrzec w 62. minucie. Na szczęście dla Wisły, a na nieszczęście dla Górnika i samego sędziego Jakubika, ten nie dostrzegł, że przy akcji bramkowej Paweł Brożek zagrał do Mateusza Zachary, gdy ten był na wyraźnym spalonym. Żaden z piłkarzy Wisły nie protestował, kibice się cieszyli ale niesmak pozostał. Mateusz Zachara, który był na pozycji spalonej, odegrał do Rafała Boguskiego, a ten pewnym strzałem pokonał Sergiusza Prusaka, kompletując hattricka.