/Strzelecki pojedynek Piątkowskiego z Demjanem

Strzelecki pojedynek Piątkowskiego z Demjanem

Jagiellonia Białystok polubiła mecze na zakończenie ligowych kolejek. W spotkaniu 10 serii gier na własnym stadionie piłkarze Michała Probierza 4:2 (3:0) pokonali Podbeskidzie Bielsko Biała. Po dwie bramki dla oby dwu zespołów uzyskali Mateusz Piątkowski oraz Robert Demjan. Dodatkowo dla polskiej ekipy trafili Maciej Gajos oraz Nika Dżalamidze.
Stadion przy ulicy Słonecznej był świadkiem spotkania zamykającego 10 kolejkę polskiej ekstraklasy. Skuteczna w ostatnich meczach Jagiellonia Białystok za wszelką cenę chciała poprawić bilans pojedynków na własnym obiekcie móc odnieść drugie zwycięstwo z rzędu oraz poprawić bilans bramkowy. Oba cele udało się zrealizować, gdyż ofensywnie nastawieni piłkarze Michała Probierza rozpoczęli strzelanie już w 12 minucie meczu. Po zagraniu piłki z lewej strony przez młodego, 16-letniego Przemysława Mystkowskiego, Mateusz Piątkowski strzelił swojego 7 gola w sezonie i dał prowadzenie gospodarzom. Jagiellonia poszła za ciosem i już po trzech minutach gry na swoim koncie miała dwie strzelone bramki. Znakomite zawody rozgrywał młody Przemysław Mystkowski. Wychowanek podlaskiej ekipy zaliczył drugą asystę po zagraniu na nos dla Macieja Gajosa. Pomocnik Jagiellonii przelobował Richarda Zajaca wprowadzając w szeregi miejscowych kibiców spokój i opanowanie. Znakomicie grająca w pierwszej połowie ekipa polskiego Guardiolii nie pozwalała przyjezdnym piłkarzom praktycznie na nic. Szczelna obrona po raz kolejny chciała zachować czyste konto do zakończenia piłkarskiej rywalizacji. Przez całą pierwszą połowę w defensywie Podbeskidzia mnożyły się błędy, czego potwierdzeniem była bramka po rzucie rożnym Mateusza Piątkowskiego w 39 minucie. W końcówce pierwszej połowy furę szczęścia mieli gospodarze. Po uderzeniu z ok. 25 metrów Adama Pazio dwukrotnie piłka odbiła się od słupka, ostatecznie padając łupem Drągowskiego. W drugich 45 minutach w podlaskim zespole wkradło się rozprężenie. Trenerskim wyczuciem popisał się szkoleniowiec Górali wpuszczając na boisko Roberta Demjana. Doświadczony słowacki napastnik popisał się dwoma trafieniami odwdzięczając się powierzonym zaufaniem. Były król strzelców polskiej ekstraklasy swoje umiejętności pokazał już siedem minut po wejściu na boisko. W 52 minucie po rzucie rożnym i biernej postawie defensywy gospodarzy pierwszą bramkę po powrocie do kraju zdobył mocnym strzałem Richard Zajac. W drugiej połowie gracze „Górali” pokazywali już mniej chaotyczną grę w ofensywie, długimi fragmentami utrzymywali się piłce, bardzo często spychali do bardzo głębokiej defensywy „żółto-czerwonych”. W 70 minucie bramkę kontaktową zdobył po fantastycznym uderzeniu zza pola karnego w okienko Robert Demjan. Piłkarze Podbeskidzia poszli za ciosem i wydawało się kwestią czasu, kiedy zdobędą bramkę na 3:3. W końcówce tragiczny błąd Zajaca, który zagrał piłkę wprost pod nogi Dzalamidze, a Gruzin przypieczętował wygraną Jagi 4:2.

Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko – Biała 4:2 (3:0)

Bramki: Mateusz Piątkowski 12., 39., Maciej Gajos 39., Nika Dżalamidze 87. Robert Demjan 53., 71.

Żółte kartki: Tuszyński 9., Dżalamidze 87. (obaj Jagiellonia)., Pazio 37., Sloboda 61 (obaj Podbeskidzie)

Jagiellonia – Drągowski – Baran, Madera, Pazdan, Wasiluk – Grzyb (63. Frankowski), Gajos – Pawłowski (82. Dżalamidze), Mystkowski (55. Romańczuk), Tuszyński – Piątkowski

Podbeskidzie – Zajac – Pazio (46. Tomasik), Stano, Pietrasiak, Górkiewicz – Patejuk (46. Demjan), Sloboda, Iwański, Sokołowski (72. Malinowski) – Chmiel, Korzym

Piłka niemiecka nie ma przede mną żadnych tajemnic. Co roku śledzę rozgrywki Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. Moimi ulubionymi klubami są min. Jagiellonia Białystok, Widzew Łódź, czy FC Barcelona.