/Zbawienne bramki Orlando Sa

Zbawienne bramki Orlando Sa

Orlando SA stał się prawdziwym katem drużyn w polskiej ekstraklasie. Jego bramki zapewniają punkty Legii Warszawa. Taki przypadek miał miejsce po meczu z Jagiellonią i ostatnio w meczu 34. kolejki na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Portugalczyk na swoim koncie ma już 13 trafień w obecnych rozgrywkach.

Od początku spotkania groźniejsze ataki przeprowadzali piłkarze Pogoni. Drużyna Czesława Michniewicza bramce Legii zagroziła już w 6 minucie gry. W tym czasie Broź zablokował strzał Zwolińskiego po składnej akcji gospodarzy. Pogoń w pierwszych minutach meczu miała przewagę w posiadaniu piłki. Wojskowi liczyli przede wszystkim na stałe fragmenty gry w postaci rzutów rożnych. Jeden z nich mogli wykorzystać w 10 minucie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Rzeżniczak, lecz piłka poszybowała obok bramki Pogoni.

Chwilę później goście mogli wyjść na prowadzenie. Bohaterem mógł zostać Brzyski po efektownym strzale z ponad 30 metrów. Oba zespoły miały problemy w pierwszej połowie z oddawaniem celnych strzałów. Pierwszy miał miejsce w 38 minucie za sprawą Murawskiego. Na posterunku był Kuciak. Cztery minuty później gospodarzom po raz kolejny pomogła poprzeczka. W nią trafił Tomasz Jodłowiec po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ostatecznie po 45 minutach oba zespoły nie wpisały się na listę strzelców.

Statystykę celnych strzałów na bramkę przeciwnika Legia zamierzała poprawić w drugiej połowie. Już chwilę po jej wznowieniu aktywnym piłkarzem był Orlando SA. Młody bramkarz Pogoni Szczecin musiał dwukrotnie interweniować w 49 minucie po uderzeniu Portugalczyka oraz dobitce Tomasza Brzyskiego. Nie minęło 60 sekund spotkania, a mistrzowie Polski stworzyli kolejną bramką okazję. Na listę strzelców mógł wpisać się SA, lecz jego techniczne uderzenie broni Kudła i wybija na rzut rożny. Legia miała zdecydowaną przewagę w drugiej połowie w stwarzanych okazjach.

Na kolejną z nich kibice wojskowych musieli poczekać do 64 minuty. W tym czasie na indywidualną akcję środkiem pola zdecydował si Tomasz Jodłowiec. Pierwsza próba została zablokowana, a po drugim uderzeniu skutecznie interweniował Kudła. Druga połowa zdecydowanie należała do przyjezdnych piłkarzy. Przy kolejnych atakach Legia mogła strzelić bramkę i wyjść na prowadzenie. Podopieczni norweskiego szkoleniowca już 16 razy jako pierwsi strzelali bramkę i utrzymywali korzystny wynik do zakończenia meczu. Tą statystkę wojskowi zamierzali podtrzymać na stadionie w Szczecinie.

Kluczowa jak się potem okazało akcja meczu została przeprowadzona w 76. minucie. W tym czasie Orlando SA technicznym uderzeniem przy bliższym słupku wykorzystał niepewną interwencję Matrasa w polu karnym i akcję Dudy. W końcowych minutach meczu Legia kontrolowała przebieg spotkania. W ostatniej akcji mogła podwyższyć prowadzenie. Na listę strzelców mógł wpisać się wprowadzony chwilę wcześniej Marek Saganowski. Doświadczony napastnik nadal czeka na 101 bramkę w karierze. Niedokładnym zagraniem popisał się Duda i Legia po 90 minutach po raz kolejny na swoim koncie zanotowała jednobramkowe zwycięstwo.

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

0:1 – Orlando Sa 76′

Składy:

Pogoń Szczecin: Kudła – Rudol, Matras, Golla, Nunes – R. Murawski, Walski (75′ Janota) – Frączczak (85′ Wojtkowiak), Akahoshi, Kun (62′ Danielak) – Zwoliński.

Legia Warszawa:
Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Lewczuk, Brzyski – Żyro (57′ Duda), Furman, Jodłowiec, Masłowski (80′ Bereszyński), Kucharczyk – Sa (90+4 Saganowski).

Żółte kartki:
Rudol (Pogoń) oraz Masłowski, Broź, Sa (Legia).

Sędzia:
Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 8158.

Krakowianka z wyboru. W derbach stolicy Małopolski kibicuje północnej stronie Błoń. Lubi podróżować po Polsce, zwykle "przypadkowo" natrafiając na spotkania Ekstraklasy lub polskiej reprezentacji. Zwykle można ją spotkać z aparatem. Pasjonatka oceanografii.