Są takie mecze, które trzeba komentować i oceniać na chłodno – po solidnie przespanej nocy. Takim spotkaniem niewątpliwie było starcie Polski z Kazachstanem. Zniwelowane prowadzenie 2:0 i mnóstwo niewykorzystanych sytuacji – spróbujmy ocenić reprezentantów Adama Nawałki!
Skala 1-10, wyjściowa: 6
Łukasz Fabiański (5) – Stracone dwie bramki przez bramkarza to zawsze dylemat w odpowiedniej ocenie. Niby Fabiański nie zawinił przy żadnej z nich, ale za słabszą oceną przemawia słabszy rywal i brak komunikacji z partnerami z defensywy. Jednak w sytuacjach, które wymagały zimnej krwi, zawodnik Swansea spisał się bez zarzutów.
Łukasz Piszczek (5) – Cała obrona naszej reprezentacji nie zagrała na miarę oczekiwań. Za Piszczkiem przemawia duży wkład przy golu Bartosza Kapustki. W końcu mogliśmy się poczuć o kilka lat młodsi i wrócić wspomnieniami do czasów, gdy polskie trio z Dortmundu, właśnie w taki sposób psuło krwi rywalom.
Kamil Glik (4) – Lider defensywy nie spełnił naszych oczekiwań. Transfer do Monaco musiał go bardzo zestresować, ponieważ nie przypominał tej oazy spokoju, jaką znamy z meczów eliminacji do Euro, czy samego turnieju finałowego we Francji.
Bartosz Salamon (3) – Musiał zastąpić Michała Pazdana i poradził sobie wyjątkowo słabo. To on zawinił przy bramce na 2:2 i do tego problemem dla niego była komunikacja z partnerami. Wątpię, czy Salamon dostanie jeszcze szansę od Nawałki.
Maciej Rybus (4) – Mianowany lewym obrońcą, były skrzydłowy potrafił pokazać się z dobrej strony w ofensywie i mieć baczność na „tyły”. Z Kazachstanem nie znalazł jednak wspólnego języka z Kapustką, przez co jego aktywność była bardzo ograniczona. Nie przeciął piłki skierowanej do napastnika gospodarzy przy bramce na 1:2. Mógłby mieć asystę, gdyby nie pudło Arkadiusza Milika.
Grzegorz Krychowiak (2) – 0 minut w PSG dało się we znaki. Krychowiak był bardzo niewidoczny, mimo, że regularnie szukał gry. Jego atuty zaginęły gdzieś w zmianie czasu i sztucznej murawie, bo miał problem czy to ze skutecznym wślizgiem, czy wygranym pojedynku główkowym. Główny element szkieletu kadry zawiódł.
Piotr Zieliński (4) – Nieco lepiej od swojego partnera, ale nadal słabo. Nic dziwnego, skoro miał na swoich barkach niemal cały środek pola. Mimo wszystko, nie podołał, zanotował kilka strat i zbyt mało ciekawych zagrań. Jeden drybling w ciągu 90 minut nie jest zadowalającym wynikiem.
Jakub Błaszczykowski (6+) – Można powiedzieć, że jest jak wino. Asysta przy golu Bartosza Kapustki i duża aktywność spowodowały, że Kuba był najlepszym Polakiem na boisku w Astanie. Niestety, nie zdało się to na wiele – znów wracają do nas stare demony, czyli skuteczny Błaszczykowski, lecz niefrasobliwa kadra.
Bartosz Kapustka (6) – Miał przebłysk, gdy zdobywał gola otwierającego spotkanie. Bardzo fajnie się zachował przy akcji Rybusa z Milikiem. Potem jakby zgasł – nie dał drużynie impulsu do zaatakowania w drugiej połowie, przez co zaliczył dwojaki występ.
Arkadiusz Milik (2) – Niewykorzystane dwie sytuacje. Jedna – 100-procentowa, kiedy z 11 metrów uderzył w poprzeczkę pustej bramki. Druga – równie świetna co poprzednia, jednak tym razem na drodze do bramki stanął słupek. Napastnikowi tej klasy nie można wybaczać takich pomyłek, stąd wyjątkowo słaba ocena. Musimy uzyskać Milikan Trafianu…
Robert Lewandowski (6) – Wypracował sobie rzut karny i pewnie go wykorzystał…ale jako kapitan, niepotrzebnie wdawał się w dyskusje z Kazachami. Wprowadził w szeregi naszej drużyny dużo nerwowości, czego pokłosiem jest choćby żółta kartka dla Kamila Glika.
Karol Linetty grał za krótko, by go ocenić.