Jednym z bohaterów sobotniego meczu Polaków z Niemcami był Sebastian Mila. Zawodnik Śląska Wrocław jeszcze kilka miesięcy temu zapewne marzył o bramce strzelonej w narodowych barwach.
W 88 minucie spotkania Sebastian Mila podwyższył prowadzenie reprezentacji Polski na 2:0.
– Lewy wypracował mi niesamowitą sytuację. Potem mogłem tylko cieszyć się ze wszystkimi na ławce, z trenerem. To dla mnie niesamowita sprawa. Cieszy fakt, że kibice byli z nami przez cały czas i wierzą w nas nadal. Widzą to, że jesteśmy zaangażowani. Wiadomo, jakim zespołem są Niemcy – to mistrzowie świata – podsumował mecz.
Na początku roku Mila musiał zgubić sporo kilogramów, by zagrać w barwach Śląska Wrocław. Dziś jest jednym z bohaterów meczu z Niemcami.
– Przemierzyłem długą drogę. Tyle osób we mnie wierzyło i mi pomogło. Jakbym miał kiedyś stworzyć o tym książkę, to byłyby tam same nazwiska ludzi życzliwych. Mam nadzieję, że dziś czują satysfakcję, że wspierali mnie w tych chwilach – dodał.
W grze biało-czerwonych coś się poprawiło. Wszystko wygląda znaczenie lepiej niż chociażby na początku roku.
– Byłem pozytywnie nastawiony do tego spotkania i do przyjazdu na reprezentację. W zespole jest fajna atmosfera. Trener jest profesjonalistą. Media spowodowały fajną otoczkę dookoła tej reprezentacji. Mamy wybitnych zawodników – ocenił Mila.
Zawodnik Śląska znalazł patent na Neura i pozostałych mistrzów świata.
– Graliśmy z najlepszym zespołem na świecie. Widać było, że Niemcy to bardzo dobry zespół. My mamy charakter i wyrwaliśmy im trzy punkty. Dla mnie Neur jest obecnie najlepszy na swoje pozycji. To niesamowita sprawa wygrać z świeżo upieczonym mistrzem świata – zakończył.